Protestujący zebrali się w piątek wieczorem przed główną siedzibą PiS, przy al. IX Wieków Kielc.
- Uważam, że decyzja rządu jest pogwałceniem praw kobiet i odebraniem im decyzyjności więc nie mogę wyrażać na to zgody, dlatego przyszłam tu by pokojowo zaprotestować przeciwko decyzji rządu- powiedziała nam jedna z młodych uczestniczek kieleckiego protestu.
-Chcemy, żeby każdy miał wybór, żeby to nie był nakaz - mówiła inna.
Wiele z nich przyniosło ze sobą transparenty z hasłami, jak np. "Kiedy niesprawiedliwość staje się prawem opór jest obowiązkiem".
- Nie można milczeć w takiej sytuacji jak jest, rzad usiłuje przykryć wszystkie swoje nieudolności kobietami, dlatego trzeba protestować, poza tym to co się dzieje to po prostu wracamy do średniowiecza - powiedziała nam z kolei inna uczestniczka protestu.
W trakcie manifestacji zbierano także podpisy pod petycją do Rady Miasta o nazwanie jednej z ulic lub ronda w Kielcach imieniem Praw Kobiet.
- Myślę, że kielczanki, Polki zasłużyły sobie na to, żeby mieć ulicę, bo ponad 90 procent ulic w Kielcach nosi nazwiska mężczyzn, więc czy my nie mamy i nie miałyśmy mądrych i pracujących na rzecz Kielc kobiet? Miałyśmy i mamy, więc nazwijmy! -apelowała jedna z kielczanek podczas protestu.
Uczestnicy protestu w Kielcach sprzed siedziby PiS przeszli pod siedzibę Solidarnej Polski na ul. Warszawską w Kielcach. W planach są kolejne protesty.
- Oczywiście że będą, bo myślimy, że kropla drąży skałę i w końcu musimy doprowadzić do tego, że będziemy żyć w normalnym kraju - zapewnia Małgorzata Marenin, koordynatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w Kielcach.