Spis treści
- Majówka = rowerowa eskapada
- Fabryka majonezu na mojej trasie
- Piękna ta wiosna na Karczówce!
- Ogród Botaniczny oblegany i... nic w tym dziwnego
- Zrobiło się... leniwie
- Atrakcje "botanika"
- Biesak idealny na spacer
- Biwak na Stadionie Leśnym
- Po dawnej skoczni ma ma śladu
- Ile kilometrów do Końskich a ile do... Elbląga?
- Park Baranowski tętni życiem
- W Kadzielni można się zakochać
- Nad Silnicą tętni życie
- 18 kilometrów na początek. Nieźle, prawda?
Majówka = rowerowa eskapada
W Kielcach nie brakuje tras rowerowych, wybór jest duży, natomiast majówka to doskonały czas, aby udać się na przejażdżkę jednośladem. Długość eskapady zależy od nas samych, od sił i możliwości. W czwartek 1 maja relacjonowałem niektóre majówkowe wydarzenia i postanowiłem połączyć przyjemne z pożytecznym. Na co dzień jeżdżę rowerem, ale - będę z wami szczery - nie nazwałbym się raczej jakimś wytrawnym cyklistą. Być może na dłuższe wyprawy brakuje czasu, może samozaparcia. Postanowiłem się jednak przełamać.
- Skoro lubię piesze wędrówki po Górach Świętokrzyskich, to dlaczego nie wybrać się na rowerową przejażdżkę w stolicy regionu - pomyślałem sobie i decyzja przyszła szybko. Spakowałem do plecaka aparat fotograficzny, wodę do picia, trochę niezbędnego prowiantu i ruszyłem na trasę.
Fabryka majonezu na mojej trasie
Podróż rozpocząłem z dworca kolejowego w Kielcach, skąd ruszyłem ulicą Żelazną w kierunku Czarnowa. O ile ruch aut był na początku maja mniejszy (nic w tym dziwnego, wszak to dzień wolny od pracy), tak już rowerzystów nie brakowało. Wiele osób, nawet całe rodziny wyszły z takiego samego założenia, że kiedy udać się na wyprawę, jeśli nie w długi weekend.
Ponieważ moim pierwszym celem był Ogród Botaniczny Geonatury w Kielcach, wybrałem ścieżkę rowerową wzdłuż ulicy Grunwaldzkiej. Po prawej stronie miałem Wytwórczą Spółdzielnię Pracy Społem - fabrykę, gdzie powstaje Majonez Kielecki ale też wiele innych, słynnych w świecie smakołyków. Z Grunwaldzkiej odbiłem w Jagiellońską, w kierunku siedziby Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa i potem udałem się dalej na południe.
Piękna ta wiosna na Karczówce!
Dopisała pogoda, w trakcie jazdy miałem okazję podziwiać malownicze, leśne i górzyste południowe krańce Kielc. Ogród Botaniczny mieści się przy ulicy Jagiellońskiej 78, ale wejście do niego znajduje się już przy trasie drogi krzyżowej, wiodącej wprost na słynne wzgórze Karczówka.
- Byłem tu raptem kilka tygodni temu, zieleń dopiero gdzieś przebijała się przez szarość krajobrazu, dziś to już prawdziwa wiosna - pomyślałem sobie podjeżdżając te 200 metrów do góry od strony Jagiellońskiej. O godzinie 12, przed wejściem do ogrodu, przy kasach czekały już tłumy chętnych, co możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej.

i
Ogród Botaniczny oblegany i... nic w tym dziwnego
Nie dziwię się wcale taką ilością chętnych, bo ogród u stóp Karczówki, to taki zielony raj w Kielcach. Pewnie, że przyrodniczych czy geologicznych atrakcji w mieście nie brakuje, ale botaniczne atrakcje przyciągają jak magnes. Świadczą o tym także statystyki - w ubiegłym roku ogród odwiedziły około 53 tysiące osób. Jego kierownictwo liczy na jeszcze większą frekwencję w tym sezonie.
Okazało się, że budzi on zainteresowanie także wśród innych mediów - przy wejściu spotkałem na przykład dwuosobową ekipę jednej z kieleckich telewizji.
- - Już pierwszego dnia sezonu ogród przyciągnął dość dużo turystów, myślę, że nie tylko mieszkańców Kielc, ale także województwa świętokrzyskiego czy ościennych regionów. Bardzo nas to cieszy - powiedział mi Bartosz Piwowarski, kierownik ogrodu. Wywiad z nim w całości zamieściliśmy na facebookowej stronie ESKA Kielce News - znajdziecie go poniżej.
Zrobiło się... leniwie
Przyznam, że wszechobecny widok zwiedzających, odpoczywających czy wylegujących się na trawie albo piekących kiełbaski przy ognisku, rozleniwił również mnie. Z takiego miejsca, szczególnie jeśli dopisuje piękna, majówkowa pogoda, człowiek najchętniej już nigdzie by się nie ruszał, ale delektował widokami, powietrzem i w ogóle cieszył się piknikową atmosferą. Zaczynamy to doceniać dopiero, gdy przestajemy pędzić z domu do pracy, z pracy do domu, do szkoły, sklepu, galerii.
- Wrócę tu jeszcze, przecież to dopiero początek sezonu - przyznałem w duchu, wychodząc z ogrodu francuskiego, jednej z atrakcji tego miejsca.
Atrakcje "botanika"
Chcecie poznać trochę ciekawostek o kieleckim Ogrodzie Botanicznym? Proszę bardzo:
- miejsce jest podzielone na kolekcje roślinne i działy. Tych pierwszych jest w sumie 35, różnią się od siebie gatunkami kwiatów czy roślin, wielkością oraz kształtem,
- podobać mogą się kolekcje rabat, aczkolwiek one zakwitną w pełni w kolejnych tygodniach i wtedy będzie można w pełni je podziwiać,
- następną atrakcję są lilaki, kwitnąć zaczynają różaneczniki oraz azalie,
- popularne są tak zwane rośliny cebulowe, czyli tulipany, żonkile, szafirki, czosnki,
- podziwiać można rozległe alpinarium z wodospadem,
- stała ekspozycja ogrodu zajmuje w sumie około 11 hektarów.
Jesteście ciekawi, jak przebiegał pierwszy dzień nowego sezonu? Odsyłam do tej relacji poniżej:
Biesak idealny na spacer
Pożegnałem się z Ogrodem Botanicznym i ruszyłem na południu w kierunku Białogonu. Uwaga cykliści - jeśli podążacie Jagiellońską w kierunku Krakowskiej, możecie skorzystać z Miejsca Obsługi Rowerów, warto o tym wiedzieć.
Minąłem siedzibę MPK, znalazłem się na krakowskiej i nadszedł czas na zwiedzanie kolejnych leśnych tras. Przyznam się "bez bicia" - lubię południe Kielc, tamtejsze lasy, wzgórza, oczywiście nie oznacza to wcale, że północ miasta omijam szerokim łukiem. Co to, to nie, ale uroki tego rejonu Kielc przedstawię przy innej okazji. Dalsza część mojej wyprawy wiodła ulicą Gajową a potem do rezerwatu Biesak, gdzie najwyższe wzniesienie ma 382 metry nad poziomem morza. Wszechobecna zieleń, spokój, ale i wielu rowerzystów za mną i przede mną. Tak wyglądała majówka w tym malowniczym miejscu.
Biwak na Stadionie Leśnym
W rejonie Stadionu Leśnego nie brakowało cyklistów i biwakowiczów. Jako kielczanie powinniśmy się cieszyć z przyrodniczego dobrodziejstwa, często jest inaczej, z zazdrością spoglądamy na to, co mają inne miasta. Doceniamy to jednak, kiedy oderwiemy się na chwilę od codzienności. Aleja Na Stadion prezentuje się w wiosennej, majówkowej scenerii naprawdę pięknie. Inna sprawa, że niektórzy wypoczywający w tym miejscu pozostawiają po sobie śmieci w lesie... Niestety, z pewnymi przyzwyczajeniami, jako społeczeństwo nadal musimy walczyć. Dotarłem do rozstaju dróg, gdzie turystów wita napis na czerwonej tablicy "Obszar Natura 2000 - Wzgórza Chęcińsko Kieleckie". To miejsce od Biesaka dzieli 3,5 kilometra. Jedni pokonują trasę pieszo, inni rowerem.
Po dawnej skoczni ma ma śladu
Cel mojej wyprawy jest inny - góra Pierścienica! Tak, słynne miejsce. Zimą na terenie centrum rekreacyjno-sportowego działa stok narciarski i lodowisko. Teraz na szczyt wzgórza (liczy 367 metrów n.p.m) można podejść pieszo, podjazd rowerem to już większe wyzwanie. Wszystko wynagrodzą potem widoki. W tym miejscu przed laty działała skocznia narciarska, odbywały się tam różne zawody, m.in. z udziałem mistrza olimpijskiego Wojciecha Fortuny. Na początku XXI wieku rozebrano ją, bo zagrażała bezpieczeństwu ludzi odwiedzających to miejsce.
Może wam to wydawać się śmieszne, że robię to akurat w maju, ale udostępniam wspomnienia o skoczni na Pierścienicy. Działo się!
Jak prezentuje się Pierścienica o tej porze roku? Zobaczcie poniżej.

i
Mam już "w nogach" dobre dziesięć kilometrów, czas na odpoczynek. Dopada mnie pewna nostalgia - szkoda, że młody jestem i nie pamiętam czasów, kiedy Fortuna skakał tutaj na nartach. Spoglądam w stronę placu zabaw i znów na szczyt góry, na którą wchodzą niewielkie grupy turystów. Tłoczno i gwarno jest za to w restauracji.
Ile kilometrów do Końskich a ile do... Elbląga?
Z okolic Pierścienicy do słynnego rezerwatu Kadzielnia ma trzy kilometry, do Pałacu Biskupów Krakowskich około pięciu. Zjeżdżając w dół, w kierunku Parku Baranowskiego, mijam jeszcze charakterystyczny znak i ławkę, gdzie dowiem się, że to miejsce od Końskich dzieli 78 kilometrów, natomiast od Elbląga już 1811 km! Tak, Kielce, w tym m.in. Aleja na Stadion, znajdują się na szlaku Green Velo - rowerowego szlaku wschodniej Polski.
U stóp Pierścienicy można też korzystać z tak zwanego single tracka, czyli toru do bardziej ekstremalnej jazdy rowerem (niedozwolone są tam szarże motocyklowe czy qudem). Powstał on w ramach Kieleckiego Budżetu Obywatelskiego.

i
Park Baranowski tętni życiem
Docieram do ulicy Szczepaniaka, mijam stary stadion Korony Kielce, wjeżdżam na teren Parku Baranowski, gdzie z kolei przejeżdżam obok miejskiego stadionu lekkoatletycznego. Obok pumptrucku trwa festiwal dmuchańców, duży ruch jest na placu zabaw, za to mniejszy przy Hali Legionów, bowiem w długi, majowy weekend piłkarze ręczni Industrii oraz ich kibice odpoczywają. To jedno z ulubionych miejsc do wypoczynku w Kielcach, nie tylko dla mieszkańców Baranówka, Barwinka, Pakoszu i pobliskich okolic. Z wiosennej pogody cieszą się dzieci, seniorzy, całe rodziny, oczywiście nie brak też rowerzystów. Jedni udają się w stronę Pierścienicy, inni do Kadzielni.
Ja podążam ulicą Legionów właśnie do słynnego, dawnego kamieniołomu, na terenie którego znajduje się też amfiteatr. Może pomieścić ponad pięć tysięcy widzów.
W Kadzielni można się zakochać
Jeśli Kadzielnia to tyrolka, jaskinie, trasy spacerowe! Uwaga - jest też nowa atrakcja, tak zwana Via Ferrata, czyli trasa, która łączy wspinaczkę po skałach z ekscytującym zjazdem na linie. Więcej o niej piszemy tutaj:
Ponieważ mam w planach jeszcze wizytę na Pikniku Europejskim w Rynku, wizytę w rejonie Kadzielni kończę tylko na tarasie widokowym. Nie jestem tam sam, inni spacerowicze zatrzymują się w tym miejscu, podziwiają kamieniołom, z zachwytem spoglądają z oddali na śmiałków, korzystających z tyrolki - podniebnej trasy turystycznej.
W okolicy panuje już większy ruch, bo wielu działkowiczów Rodzinnego Ogrodu "Kadzielnia" w majówkę odwiedza swoje zielone oazy. Kto wie, może akurat szykują się do spotkania przy grillu, jakże popularnego w długie weekendy?
Widoki na Kadzielnię możecie podziwiać poniżej.

i
Nad Silnicą tętni życie
Chcąc dostać się do centrum, wybieram ścieżkę rowerową przy ulicy Gagarina, docieram do Krakowskiej i ruszam w stronę Parku Miejskiego imienia Stanisława Staszica. Spacerowiczów i rowerzystów jest coraz więcej, Skwer Harcerski nad rzeką Silnicą tętni życiem. Do parku przedostaję się ścieżką pod mostem na ulicy Ogrodowej. Trzeba w tym miejscu zachować ostrożność, uwagę, bo widoczność jest ograniczona, już na pewno nie wolno pozwalać sobie na brawurę, bo to grozi wypadkiem, stłuczką. Niektórzy cykliści zdają się o tym zapominać, później gwałtownie hamują, chcąc uniknąć zderzenia z kimś, to nadjeżdża znad przeciwka.
Podążam dalej ulicą Solną, w stronę Sienkiewicza. Już mocniej zmęczony zsiadam z roweru, spaceruję deptakiem by potem skręcić w ulicę Małą do Rynku, na wspomniany Piknik Europejski. Galerię zdjęć z tego wydarzenia możecie zobaczyć poniżej.
18 kilometrów na początek. Nieźle, prawda?
Rynek opuszczam o szesnastej i tak pospiesznie liczę, że cała moja rowerowa eskapada (pierwsza tej wiosny) zajęła w sumie cztery godziny, choć nie mówimy tu o ciągłej jeździe. Udaję się do Alei IX Wieków, trochę zazdroszczę tym rowerzystom, którzy właśnie kierują się na północ, w stronę Doliny Silnicy. Stwierdzam, że dla mnie jednak tej podroży już wystarczy. Kończę ją w centrum Kielc, dopiero później, kiedy odtworzę sobie trasę za pomocą serwisu mapy.com, przekonam się, że pokonałem około 18 kilometrów. Chyba nieźle, jak na pierwszą taką wyprawę w sezonie, prawda?
Polecam każdemu, przed nami jeszcze wiele wiosennych tygodni, później wakacje. Już warto zaplanować sobie taką wycieczkę.

i
Cały przebieg mojej trasy, którą pokonałem rowerem w Kielcach, możecie zobaczyć na mapie poniżej!
