Spis treści
- Ze Śląska do Wielkiej piłki!
- 20 lat od "Dudek dance"
- Komunia syna tuż po pamiętnym finale
- Poznali się w dzieciństwie
- Reporterzy czekali już od szóstej rano!
- Rodzina bardzo ważna
- Imię córki na cześć zwycięstwa w Stambule
Ze Śląska do Wielkiej piłki!
Jerzy Dudek to dziś legenda nie tylko reprezentacji Polski, swoje miejsce ma także w panteonie sław angielskiego Liverpoolu. W niedzielę 23 marca 2025 roku były bramkarz skończył 52 lata. Jest rodowitym Ślązakiem, piłkarską karierę zaczynał w Concordii Knurów, później grał w Sokole Tychy, skąd następnie trafił do holenderskiego Feyenoordu Rotterdam. W tym klubie wypłynął, można tak powiedzieć, na szerokie wody, także w czasie występów w Holandii zadebiutował w reprezentacji Polski. Z kadrą Biało-czerwonych wystąpił w finałach Mistrzostw Świata w Korei Południowej i Japonii w 2002 roku, na kolejny mundial w Niemczech nie dostał powołania.
20 lat od "Dudek dance"
Swój najsłynniejszy mecz Dudek rozegrał w Stambule, w maju 2005 roku, kiedy jego Liverpool w finale Ligi Mistrzów zmierzył się z włoskim AC Milan. To był kapitalny, piłkarski spektakl, po dogrywce zakończył się remisem 3:3. W rzutach karnych bohaterem był właśnie Dudek, który obronił strzały Andrei Pirlo oraz Andrija Szewczenki. Kolejny z jego przeciwników, Serginho, przeniósł piłkę nad poprzeczką. To właśnie wtedy świat po raz pierwszy zobaczył jego słynny "Dudek dance", Polak wykonywał na linii bramkowej charakterystyczne, dynamiczne ruchy, przypominające taniec, czym deprymował podchodzących do "jedenastek" rywali. Ostatecznie to Liverpool był lepszy w karnych i wygrał Ligę Mistrzów!
Skrót wideo z tamtego finału prezentujemy poniżej.
Komunia syna tuż po pamiętnym finale
Kiedy o Dudku mówiła jeszcze cała piłkarska Europa, zaś kibice w Polsce pękali z dumy i wielu bramkarzy zaczynało naśladować jego "taniec", kilka dni po finale w Stambule golkiper pojawił się w... Samsonowie w podkieleckiej gminie Zagnańsk! Sakrament Pierwszej Komunii Świętej przyjmował tam jego syn Aleksander. Z Samsonowa pochodzi żona Jerzego, Mirella. O życiu prywatnym bramkarza niewiele było wiadomo wówczas i pod tym względem nic nie zmieniło się także po dwudziestu latach.
Wtedy komunijna uroczystość w parafii pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Samsonowie Piechotnem była naprawdę niecodzienna, bo zgromadziła też wielu dziennikarzy oraz fotoreporterów. Dudek wyszedł do mediów i opowiadał wówczas o wrażeniach z meczu w Stambule. Przyjazd bramkarza z rodziną do Samsonowa wzbudziła ogromne zainteresowanie również wśród parafian, mieszkańców. Niecodziennie w Świętokrzyskim pojawia się bohater finału Ligi Mistrzów, w dodatku kilka dni po tym, jak razem z kolegami podnosił do góry klubowe trofeum! Wynajęci ochroniarze czuwali nad tym, aby w kościele w Samsonowie i jego okolicach nie doszło do żadnych zakłóceń uroczystości.
- Muszę przyznać, że z miłą chęcią poszedłbym do jakiejś dyskoteki i zobaczył, jak to teraz wygląda, jak się ludzie bawią. A te ruchy w finale Ligi Mistrzów, ten - jak to nazwaliście "Dudek dance" - miały tylko i wyłącznie spowodować nerwowość u strzelającego i wydaje mi się, że to się udało. Chwała naszemu Panu, że mi w tym pomógł - mówił Jerzy Dudek w wywiadzie dla "Echa Dnia", przeprowadzonym przed kościołem w Samsonowie.
Kilka dni później bramkarz zagrał w kolejnym spotkaniu, tym razem w barwach reprezentacji Polski przeciwko Azerbejdżanowi w eliminacjach do mundialu 2006 w Niemczech.
Poznali się w dzieciństwie
Katechetką, która przygotowywała wówczas dzieci do Pierwszej Komunii w Samsonowie była Janina Salwa, prywatnie kuzynka Mirelli, żony bramkarza Jerzego Dudka.
29-letni dziś Alexander jest najstarszy z dzieci Jerzego i Mirelli, ma jeszcze dwie młodsze siostry - Victorię oraz Natalię. W miarę możliwości Dudkowie odwiedzają Samsonów, swego czasu uczestniczyli nawet w tamtejszych festynach rodzinnych. Były bramkarz podkreślał, choćby w swojej autobiografii, że praca i oddanie małżonki dla życia rodzinnego, pozwoliło mu funkcjonować przez lata w piłkarskim świecie.
- Jerzy i Mirella poznali się już w dzieciństwie, chodzili do tej samej szkoły, jednak dopiero w 1992 roku ich relacja nabrała romantycznego charakteru. Mirella zaprosiła Jerzego na swoje 18. urodziny, a ich związek rozwinął się na dobre w sylwestra 1992/93. Wtedy to spędzili wieczór sami, bez znajomych. W czerwcu 1996 roku para wzięła ślub, który pierwotnie planowali na wrzesień, ale przyśpieszyli uroczystość ze względu na ciążę - informował swego czasu portal WP Sportowe fakty.
Polecany artykuł:
Reporterzy czekali już od szóstej rano!
Pamiętną uroczystość w 2005 roku wspomina ksiądz Kazimierz Salwa, pochodzący z gminy Zagnańsk. Obecnie jest proboszczem parafii w Bebelnie w powiecie włoszczowskim (Diecezja Kielecka), dwadzieścia lat temu pełnił posługę w Bieszczadach, w Ustrzykach Dolnych. Prywatnie jest on kuzynem Mirelli Dudek.
- Przyjechałem w rodzinne strony na wesele swojej chrześnicy w Tumlinie, razem z ówczesnym proboszczem z Samsonowa (Stanisławem Świerkiem - przyp. PSta) celebrowaliśmy też mszę świętą komunijną następnego dnia. Pamiętam, że na uroczystość przyjechało wielu dziennikarzy, miała ona miejsce kilka dni po finale Ligi Mistrzów. Reporterzy czekali na nią już od godziny szóstej rano, robili zdjęcia. Z Mirellą znaliśmy się od dziecka, często przyjeżdżała do dziadków. Ostatnio spotkaliśmy się już na pogrzebie taty Mirelli na Śląsku, w Knurowie - opowiada ksiądz Salwa.
Rodzina bardzo ważna
Mirella, jako dziecko, wychowywała się już na Śląsku, gdzie wyemigrowali jej rodzice. Do Samsonowa przyjeżdżała na wakacje, potem w swoje rodzinne strony zabierała już także męża.
- Jurek dał się poznać jako pobożny, religijny człowiek, dla którego rodzina jest bardzo ważna - zaznacza duchowny, kuzyn Mirelli Dudek.
Janina Salwa, 20 lat temu katechetka, która przygotowywała dzieci z Samsonowa, w tym również Alexandra Dudka, do Pierwszej Komunii z sentymentem wspomina tamtą uroczystość.
- Jurek i Mirela są wyjątkowymi ludźmi, to w dzisiejszym świecie się rzadko zdarza. Spotykamy się, rozmawiamy, 20 lat temu podjęli decyzję, że Olek przyjmie Komunię w Samsonowie, ze względu na tutejszą rodzinę i miłość do tych stron. Tak naprawdę to Mirella była taką pierwszą katechetką dla swoich dzieci, jako rodzina dbali o te wartości, tym bardziej, że zmieniali miejsce zamieszkania, z Holandii na Anglię, później Hiszpanię. Przyjeżdżali na święta, do dziś cenią sobie życie rodzinne - opowiada Janina Salwa.
Imię córki na cześć zwycięstwa w Stambule
Tamten czas był wyjątkowy, bo tuż po komunii Alexandra okazało się, że Mirella jest w ciąży z Wiktorią. Córka dostała takie imię na cześć victorii, jaką odniósł Jurek z Liverpoolem w finale Ligi Mistrzów w Stambule! Urodziła się w styczniu, zaś jeszcze w tym samym roku, tyle, że w grudniu, na świat przyszła druga córka, Natalia - wspomina katechetka, kuzynka Mirelli Dudek, która obecnie pracuje w Zakładzie Doskonalenia Zawodowego w Kielcach.
Były bramkarz z rodziną na stałe mieszkają w Krakowie na stałe. - Spotykamy się, spędzamy razem święta, w niedzielę mieliśmy okazję wspólnie celebrować 52 urodziny Jurka. Prezent zorganizowali mu też dawni koledzy z Liverpoolu, to wspaniały team - dodaje Janina Salwa.
