Spór dotyczący komunikacji miejskiej w Kielcach trwa już od kilku miesięcy. Związkowcy z Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji przekonują, że władze stolicy regionu świętokrzyskiego są głuche na ich postulaty. Te dotyczą m.in. odblokowania buspasów i poprawy warunków socjalnych kierowców. Urzędnicy odpierają jednak te zarzuty.
Do zaostrzenia akcji protestacyjnej pracowników MPK w Kielcach miało już dojść 24 stycznia, ale po rozmowach z miastem związkowcy postanowili ją zawiesić. Teraz jednak w specjalnym oświadczeniu poinformowali, że "w związku z brakiem jakichkolwiek reakcji ze strony władz Kielc" postanowili ją wznowić.
W praktyce oznacza to, że już w piątek, od godz. 14 do 16, autobusy linii nr 54, 110 i 112 nie wjadą w ul. Olszewskiego, a autobusy linii nr 9, 10, 109 i 112 pominą przystanki przy ul. Puscha.
- Powyższa decyzja podyktowana jest problemami, z jakimi boryka się przewoźnik, który nie może prawidłowo realizować nałożonych obowiązków z przyczyn od niego niezależnych. MPK czuje się odpowiedzialny za poziom świadczonych usług i stara się świadczyć je w sposób zadawalający, przede wszystkim w trosce o pasażerów, jak również pod kątem przestrzegania przepisów ruchu drogowego oraz praw pracowniczych – czytamy w oświadczeniu pracowników MPK.
Organizatorzy akcji protestacyjnej przepraszają pasażerów, ale jednocześnie zaznaczają, że chcą wymusić na władzach Kielc poprawę funkcjonowania komunikacji miejskiej w stolicy regionu świętokrzyskiego.
- W przypadku dalszego nie podejmowania działań mających usprawnić komunikację, a leżących po stronie organizatora, oświadczamy, że zmuszeni będziemy do rozszerzenia naszego protestu i w marcu obejmiemy zasięgiem brak wjazdu autobusów na ul. Artwińskiego, gdzie skandaliczne rozwiązania infrastruktury drogowej utrudniają funkcjonowanie komunikacji dla pasażerów, jak również kierowców obsługujących linie – ostrzegają związkowcy z MPK.