Spis treści
- Pierwszy trener pokazał życiową drogę
- "Nie idź na trening, kupimy sobie piwko"
- Wiedział, co co to życie podwórkowe
- Pierwsze "wow" na sali treningowej
- Sport pomaga się podnieść
- Nie stroni od... zmywarki
- Prezydent także boksuje
Damian Janikowski ma 36 lat. Jest wychowankiem Śląska Wrocław. W 2012 roku w Londynie zdobył brązowy medal na Igrzyskach Olimpijskich. Na koncie ma też medale Mistrzostw Świata i Europy. Na zapaśniczej macie rywalizował najczęściej w wadze do 84 kilogramów, w stylu klasycznym. Od ośmiu lat startuje w MMA, rywalizuje w galach KSW (Konfrontacji Sztuk Walki), 10 maja czeka go kolejny pojedynek.
Pierwszy trener pokazał życiową drogę
Podczas spotkania z kibicami i miejscowymi wojownikami MMA w skarżyskim Kombinacie Formy nawiązywał do swoich początków w sportach walki, które - jak się okazały - "uratowały mu dzieciństwo".
- Dużo zawdzięczam swojemu pierwszemu trenerowi, podobnie zresztą jak inni sportowcy. Ci szkoleniowcy przeszli już pewną swoją życiową i zawodową drogę, mają lepsze i gorsze doświadczenia. Mogą przekazywać wiedzę swym wychowankom. Moim pierwszym trenerem w WKS Śląsk Wrocław był Leszek Użałowicz. Na początku roku szkolnego odwiedzał szkoły i zachęcał do trenowania zapasów. Kiedy ja się zdecydowałem, miałem dziewięć lat - opowiadał Damian Janikowski.
"Nie idź na trening, kupimy sobie piwko"
- Trener to też osoba, która młodemu adeptowi opowiada, przypomina historię innych sportowców, którzy albo wyszli na życiową prostą albo z różnym skutkiem próbowali to zrobić. Jak lubiłem zawsze słuchać, kiedy trener opowiadał o chłopakach, którzy niegdyś trenowali pod jego okiem, mieli duże możliwości do tego, aby być dobrym sportowcami, nie stać gdzieś w bramie po lekcjach i szukać okazji, jak coś gdzieś ukraść, tanio kupić i drogo sprzedać, kogoś pobić, zerwać łańcuszek z szyi, nastraszyć. Wielu jednak ulegało namowom kolegów, którzy mówili - mam 20 złotych, nie idź dziś na trening, kupimy sobie piwko, staniemy w bramie, może coś łatwo zarobimy. Trener opowiadał o tych, którzy nie ulegali namowom, dostawali stypendia od prezydenta, chciałem być taki jak oni - wspominał były medalista olimpijski.
Wiedział, co co to życie podwórkowe
Damian Janikowski dodał, że jeszcze jako 9-latek, zanim zaczął trenować zapasy, doświadczył tak zwanego życia podwórkowego.
- Widziałem bijatyki na podwórku, sytuacje, w któryś ktoś kogoś "kroi" czyli okrada z cennych rzeczy, kiedy przyjeżdżała policja, zabierała sprawców "na dołek". Znałem nastolatka, który komuś wbił scyzoryk w nogę, trafił do poprawczaka... Wiedziałem skąd jestem, co dzieje się w mojej dzielnicy, że jest łatwy dostęp do różnych używek, substancji. Możesz nawet nie robić niczego, wystarczy, że przebywasz z takimi osobami i dzięki temu możesz wpakować się w kłopoty - opowiadał Damian Janikowski.
Poniżej fragment wywiadu, w którym opowiada, jak godzi życie rodzinne ze sportem.
Pierwsze "wow" na sali treningowej
Były zapaśnik sam przyznał, że jego dzieciństwo było trudne, nie dorastał w domu pełnym miłości i poczucia bezpieczeństwa. - Moi rodzice byli po rozwodzie, ja mieszkałem z babcią. Całe dnie spędzałem na podwórku, często ze starszymi chłopakami, widziałem, co się dzieje. Kiedy więc po raz pierwszy, jako 9-latek poszedłem na tę salę zapaśniczą, pomyślałem sobie "wow, jakie fajne miejsce!". Odpowiednie dla mnie, bo byłem takim ruchliwym dzieckiem, lubiłem się wyżyć, z kimś rywalizować. Tam miałem do tego rówieśników, trenera, siłownię, wannę z hydromasażem, zaplecze, saunę. Miałem okazję poznać ciekawe osoby, w ogóle to cieszył nawet prysznic z ciepłą wodą, czego na przykład nie miałem w domu. To mnie zatrzymało w sporcie, ale duża w tym zasługa pierwszego trenera - podkreśla Janikowski.
Sport pomaga się podnieść
Obecny zawodnik MMA, który przez siedem lat służył także w wojsku (doczekał się stopnia kaprala), dodaje, że nie każdy uprawiający sport zostanie mistrzem i będzie stawał na podium wielkich imprez, ale może on przynieść mu inne, życiowe korzyści.
- Doświadczasz ciężkich treningów, masz za sobą zawody, porażki, podnosisz się po nich, wspiera cię drużyna, trener. Ci wszyscy ludzie, te sytuacje zbudują cię jako silnego człowieka, ale jednocześnie zdyscyplinowanego, kulturalnego. Potrafisz się wypowiedzieć, odnaleźć w otoczeniu. Dlaczego? Przez wiele lat trenowałeś z uporem, konsekwencją, teraz na przykład idziesz do korporacji, do ciężkiej pracy, łatwiej jest ci rozwiązywać problemy, radzić sobie ze stresem i różnymi trudnościami. Sport pomaga ci się w tym wszystkim odnaleźć i walczyć z codziennością. Każda dyscyplina pozwala lepiej radzić sobie w życiu - przekonywał Janikowski.
Nie stroni od... zmywarki
Były zapaśnik sam jeszcze nie do końca wie, czy w przyszłości, po zakończeniu sportowej kariery zostanie trenerem. - Niewykluczone, że będę działał aktywnie w mediach społecznościowych, nagrywał podcasty, za ich pośrednictwem dzielił się swoim doświadczeniem ze sportu - mówił podczas spotkania w Skarżysku.
Zapytany o to, jak godzi sport z życiem rodzinnym, wspomniał, że wszystko jest też kwestią ustaleń. Z żoną Karoliną znają się czternaście lat, od jedenastu są małżeństwem, mają dwie córki.
- Żona wiedziała, z kim się wiąże, że jestem sportowcem, który często wyjeżdża na zawody, zgrupowania. Ja też byłem w tamtych latach przyzwyczajony do tego, że miałem wszystko przygotowane, wyprane ciuchy, zapewnione jedzenie na stołówkach. W domu wygląda to inaczej, początkowo ciężko się przyzwyczaić, szczególnie gdy po treningu najbardziej masz ochotę położyć się na kanapie. Trzeba dzielić się obowiązkami, nawet jak jestem zmęczony po zajęciach, to muszę znaleźć czas na to, aby wynieść śmieci czy obsłużyć zmywarkę do naczyń, czekają jeszcze inne obowiązki - mówił brązowy medalista igrzysk z 2012 roku.
Tak Damian Janikowski zdobywał brązowy medal Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 2012 roku - zobacz wideo poniżej.
Prezydent także boksuje
Spotkanie z Damianem Janikowskim, które odbyło się w minioną sobotę 29 marca, organizowały: Kombinat Formy, firma Uninet oraz Urząd Miasta. Wśród gości spotkania był prezydent Skarżyska-Kamiennej Arkadiusz Bogucki, który sam trenuje boks. Janikowski odpowiadał na pytania kibiców, pozował do zdjęć, wspierał także uczestników zawodów sportowo-siłowych.
