Gole w tym meczu padały dopiero po przerwie. Dla żółto-czerwonych strzelili: Jacek Podgórski (k. 65.) i Jakub Łukowski (81.), a dla gospodarzy Tomasz Boczek (50.) i Łukasz Zjawiński (78.).
- Zdobyliśmy jeden punkt i jesteśmy niezadowoleni. To był mecz stałych fragmentów i momentami miałem wrażenie, że nic się na boisku nie dzieje. Nie poznawałem moich piłkarzy - nie krył rozczarowania po ostatnim gwizdku Leszek Ojrzyński, trener Korony Kielc.
- Zgadzam się ze stwierdzeniem, że to był najsłabszy mecz w naszym wykonaniu tej wiosny. Nie pamiętam, kiedy moja drużyna tak słabo zaprezentowała się w jakimś spotkaniu. To trzeba przeżyć. Ja jestem za to odpowiedzialny, bo jestem trenerem. Pewne rzeczy musimy skorygować, bo we wtorek gramy kolejny mecz - dodał.
A ten mecz Korona rozegra na Suzuki Arenie z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Początek o godz. 20.30.