Grzegorz Piechna ostro o piłkarzach Korony Kielce: ciągle tylko czarują, że muszą usiąść i pogadać!

i

Autor: PAP Grzegorz Piechna to legenda Korony Kielce.

Sport

Grzegorz Piechna ostro o piłkarzach Korony Kielce: ciągle tylko czarują, że muszą usiąść i pogadać!

2024-03-16 9:51

Grzegorz Piechna, były napastnik Korony Kielce, przed laty król strzelców naszej ekstraklasy w rozmowie z eska.pl ocenia kryzys w obecnej drużynie "żółto-czerwonych", mówi też o barażach reprezentacji Polski o awans do finałów Mistrzostw Europy.

48-letni obecnie Grzegorz Piechna jest legendą Korony Kielce. Jako napastnik występował w tym klubie w latach 2004-06 i zrobił prawdziwą furorę. Z "żółto-czerwonymi" awansował do ekstraklasy i już w pierwszym sezonie występów na najwyższym szczeblu rozgrywek w Polsce został królem strzelców!

Piechna o Koronie: przykro patrzeć

Popularny "Kiełbasa" zadebiutował w reprezentacji Polski, w swoim jedynym występie w biało-czerwonych barwach strzelił gola Estonii (nasza drużyna wygrała wówczas 3:1 w Ostrowcu Świętokrzyskim). Oprócz Korony grał także w Ceramice Opoczno, Ceramice Paradyż, Heko Czermno, rosyjskim Torpedo Moskwa czy Widzewie Łódź czy Polonii Warszawa. 

Obecny zespół Korony Kielce zajmuje 15 miejsce w PKO BO Ekstraklasie, musi drżeć o to, aby uniknąć spadku. Niestety, ostatni okres jest fatalny...

- Śledzę wyniki Korony, niestety, z meczu na mecz grają coraz gorzej. Przykro na to patrzeć...

Jakie są według pana przyczyny kryzysu kielczan?

- Kryzys? On siedzi przede wszystkim w głowie. Drużyna cały czas tylko czaruje - musimy usiąść, pogadać. Nie ma tam chłopa z charakterem, który spowodowałby, aby to wszystko wreszcie drgnęło! Trener Kamil Kuzera także powtarza non stop, że zawiedliśmy kibiców, kapitan Miłosz Trojak to samo. Słaba była gra w meczu z Cracovią (1:1), ostatnio z Rakowem (0:2). Też mieli siadać i pogadać a nic na razie nie idzie w dobrym kierunku...

Ostatni mecz, w którym zespół pokazał charakter miał miejsce ładnych kilka tygodni temu, z Legią Warszawa, kiedy zremisował 3:3, choć przegrywał już 1:3.

- Dokładnie, byłem na tym meczu, oglądałem drużynę w akcji. Co do ostatnich spotkań - wydaje mi się, że piłkarzom brakuje sił, nie wytrzymują kondycyjnie. Kolejny problem to brak napastnika, takiej typowej "dziesiątki", człowieka, który wykorzystywałby nadarzające się okazje. Słabo wygląda gra na skrzydłach, ustawiony z przodu Jewgienij Szykawka nie ma jak się wykazać, jeśli nie dostaje podań od kolegów. Gramy do tyłu, coś próbujemy zdziałać w środku, ale to wszystko jest bezskuteczne. Dla rywali Korona jest "czytelna", nie ma elementu zaskoczenia. Tylko czekają, aby ją skarcić jakąś kontrą. Naprawdę, w niedzielnym meczu przeciwko Pogoni (17 marca o godzinie 12.30 na Suzuki Arenie w Kielcach - przyp. PSta) drużyna z Kielc musi wreszcie stanąć na wysokości zadania.

Piechna o Estonii: mam miłe wspomnienia

Nasza ekstraklasa uda się wkrótce na odpoczynek, bo do akcji wkroczy reprezentacja Polski, która powalczy w barażach o awans do finałów Mistrzostw Europy. 21 marca na PGE Narodowym gramy przeciwko Estonii. "Na papierze" to my jesteśmy faworytem, ale...

- Nawet w minionym roku różnie z tą rolą faworyta w naszej reprezentacji bywało. Oczywiście, teoretycznie w Warszawie to my nim będziemy, ale absolutnie nie wolno nam zlekceważyć Estonii. To jest przeciwnik, który też robi postępy, pracują tam trenerzy ze Skandynawii, uczą twardego, nieustępliwego futbolu. Czeka nas ciężki mecz, spodziewam się, że będzie wyrównany, jak to się mówi - do pierwszej bramki. Kto ją strzeli, ten może wygrać spotkanie. Jeśli przejdziemy Estonię, wtedy na wyjeździe (26 marca - przyp. PSta) zagramy z Walią i Finlandią. Co tu mówić, może być ciężko.

Widzi pan dla naszej kadry jakieś światełko w tunelu, po kilku miesiącach pracy selekcjonera Michała Probierza, oczywiście pamiętając, że ostatnie spotkanie grała jeszcze w listopadzie ubiegłego roku?

- Nie wiem, czy możemy mówić o jakimś progresie formy reprezentacji, w tym roku nie grała żadnego sparingu. Wszyscy podkreślają, że mamy dobrych piłkarzy w kadrze, dochodzą nowi, którzy jeszcze nie mają dużego reprezentacyjnego doświadczenia. Zobaczymy, trener Probierz musi jakoś to wszystko poukładać. Sam jestem ciekawy, jak ustawi zespół, jaką obierze taktykę, co pokaże młodzież.

Wracają do Estonii - pan akurat ma miłe wspomnienia związane z tym przeciwnikiem. Strzelił jej pan gola w towarzyskim meczu w Ostrowcu Świętokrzyskim, to było jesienią 2005 roku, Polska wygrała 3:1.

- Wtedy także byliśmy faworytem, ostatecznie zwyciężyliśmy u siebie, ale na pewno ten mecz nie był spacerkiem. Prowadziliśmy 2:0 po golach Mariusza Lewandowskiego i Sebastiana Mili, ale w drugiej połowie Estonia zmniejszyła straty na 2:1, walczyli do końca. Dopiero mój gol w samej końcówce uspokoił sytuację.

Szkoda, że pana reprezentacyjna kariera zakończyła się na jednym meczu i jednej zdobytej bramce.

- Z jednej strony jest się czym pochwalić, ale z drugiej czuję niedosyt, bo tych meczów w kadrze mogło być więcej. Cóż, trener Paweł Janas potem nie widział już dla mnie miejsca, nie było z jego strony żadnych sygnałów, że interesuje się mną. Na pewno jednak z tego spotkania przeciwko Estonii mam miłe wspomnienia i to już się nie zmieni.

Dziękuję za rozmowę.

Czytaj również:

Świętokrzyskie. Kibice Korony Kielce na meczu z Legią Warszawa w PKO BP Ekstraklasie

QUIZ. Co wiesz o Koronie Kielce? Piłkarze, trenerzy, ważne wydarzenia. Sprawdź!

Pytanie 1 z 10
Skąd pochodzi Ryszard Wieczorek, trener, który prowadził Koronę Kielce w ekstraklasie w latach 2005-07?