– Straciliśmy dziś bardzo cenne punkty w meczu, którego nie mieliśmy z przebiegu spotkania prawa przegrać. Podział punktów w tym starciu byłby najbardziej sprawiedliwy. Wywiezienie punktu z tego cennego terenu byłuby bardzo cenne. Zamiast tego mamy rozbity zespół, kartki i mało czasu, aby się zregenerować i podnieść się już na następny mecz. Mimo wszystko musimy tego dokonać – mówił na konferencji zdenerwowany szkoleniowiec Korony, Maciej Bartoszek.
Niezadowolony z wyniku tego spotkania był Jakub Żubrowski, pomocnik. – Podnieśliśmy się w trudnym momencie, z 0:1 wyszliśmy na 2:1. Nie wiem z czego wynikała ta końcówka. Czy to był brak sił, czy brak koncentracji. Pojawiły się indywidualne błędy, które spowodowały, że wracamy z Zabrza bez punktów – zaznacza. Żubrowski w tym meczu otrzymał 12. żółtą kartkę w tym sezonie i tym samym nie zobaczymy go w meczu z Rakowem Częstochowa.
Zdaniem Marcina Brosza, trenera Górnika Zabrze, kibice byli świadkami emocjonującego spotkania. –Zarówno my, jak i Korona, chcieliśmy wygrać. Stojąc przy linii, mecz wydawał się bardzo szybki. Były oczywiście momenty, w których powinniśmy się lepiej zachować i zdajemy sobie sprawę, że nie zawsze nam to wychodziło dobrze.
Korona obecnie jest w bardzo trudnej sytuacji, bo nie zredukowała swojej 5-punktowej straty do bezpiecznego miejsca. Jeśli w sobotę Wisła Kraków pokona na wyjeździe Raków Częstochowa, dystans do lokaty niezagrożonej spadkiem zwiększy się do ośmiu „oczek”, co w kolejnych sześciu meczach będzie bardzo trudne do odrobienia.
Kolejny mecz kieleckiego klubu we wtorek. Tego dnia żółto-czerwoni zagrają u siebie z Rakowem Częstochowa. Początek o godzinie 18. Będzie to pierwsze od marca spotkanie z udziałem kibiców. Na Suzuki Arenę będzie mogło wejść 3366 fanów piłki nożnej.