Pierwsze podejście do odwołania Katarzyny Zapały radni Prawa i Sprawiedliwości zrobili w połowie czerwca. Wówczas ich wniosek o wprowadzenie takiego punktu do porządku obrad sesji, nie zyskał poparcia większości radnych. Wszystko dlatego, że pojawił się problem dotyczący głosowania. To powinno być tajne, a sesja odbywała się przez internet.
Teraz sytuacja się powtórzyła. Radni PiS wczoraj po raz drugi złożyli wniosek o wprowadzenie do porządku obrad punktu dotyczącego odwołania radnej KO z pełnionej funkcji, ale nie poparło go 13 radnych, a tylko 11 było za. Część radnych miała pretensje do radnych PiS, że ich wniosek wpłynął do przewodniczącego rady zbyt późno.
- Specjalnie składacie wniosek w takim trybie, żeby znowu go odrzucić, a potem zarzucić radnym, że tworzą front w obronie Katarzyny Zapały. To można uznać za nękanie, a nie chęć doprowadzenia sprawy do końca - mówiła podczas sesji Agata Wojda, przewodnicząca klubu radnych koalicji Obywatelskiej.
- Liczyliśmy na to, że pani Katarzyna Zapała sama zrezygnuje z pełnionej funkcji. Stąd nasza wstrzemięźliwość w zgłoszeniu tego wniosku. Niestety okazało się inaczej. Pani Katarzyna Zapała nie poczuwa się do tego, że zarzuty prokuratorskie są powodem do tego, żeby zrezygnować z reprezentacji całej rady. Jestem zszokowany i zniesmaczony tym faktem – powiedział nam z kolei Jarosław Karyś, wiceprzewodniczący Rady Miasta Kielce z PiS. – Na pewno ten wniosek powtórzymy. Tym razem w takiej formie, żeby nikt nie stawiał nam zarzutów formalnych – dodał
Przypomnijmy, że chodzi o sprawę, do której doszło w ubiegłym roku i zawiadomieniu złożonym przez zastępcę prezydenta Kielc i przewodniczącego Rady Miasta. W porządku jednych z obrad miał znaleźć się wówczas projekt uchwały w sprawie dzierżawy jednej z miejskich działek. Prywatny inwestor chciał na niej stworzyć komorę normobaryczną do zabiegów rehabilitacyjnych. Teren o wartości około 2 mln zł miał zostać wydzierżawiony na 30 lat w trybie bezprzetargowym. W trakcie kuluarowych rozmów okazało się, że dzierżawą nieruchomości zainteresowany jest szwagier radnej KO Katarzyny Zapały. To sprawiło, że uchwała nie weszła pod obrady.
Katarzyna Zapała kilka tygodni temu usłyszała zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Radna KO nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Grozi jej do dziesięciu lat więzienia.