W Kielcach do protestu przyłączyło się kilkudziesięciu kierowców. Z ulicy Wschodniej przejechali aleją Solidarności i aleją IX Wieków Kielc. Przed Urzędem Wojewódzkim złożyli petycję z postulatami. Protest w Kielcach trwał około 40 minut i nie utrudnił bardzo życia innym kierowcom.
- Ten przejazd ma zasygnalizować, że jesteśmy, że jest problem i chcemy się z nim zmierzyć i mieć partnera do rozmowy. Mamy opłaty, leasingi, koszty, składki ZUS, podatki to wszystko kumuluje się w całość, która naszą branżę położyła na kolana – mówi Krzysztof Dawiec prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia taksówkarzy.
- Wyjeżdża się do pracy, żeby sobie postać, posiedzieć w samochodzie. W ciągu dnia zrobi się dwa, trzy kursy, ale co to jest jeśli na ZUS musimy dziennie odłożyć 50 złotych – mówi Adam Głuszek, jeden z kieleckich taksówkarzy.
Klienci taksówek mogą czuć się bezpiecznie.
- Mamy zamontowane osłony między kierowcą a pasażerami, nie zabieramy więcej niż 50 procent miejsc siedzących w samochodzie. Przypominamy klientom o maseczkach, a po ich wyjściu dezynfekujemy samochody – dodaje Krzysztof Dawiec.
- Tu nawet nie chodzi o to, że ludzie się boją. My nie mamy ich gdzie wozić, bo wszystko jest zamknięte – podkreśla Adam Głuszek.