Wydarzenie to odbyło się w minioną niedzielę nad zalewem Rejów w Skarżysku. Grupa miejscowych wolontariuszy spontanicznie przeprowadziła akcję na rzecz Alexa Szymańskiego. 6-letni chłopiec zmaga się z epilepsją oraz chorobami neurologicznymi.
- Musiał spędzić 10 miesięcy w różnych szpitalach. Lekarze każdego dnia walczyli o jego życie. Syn przeżył wylew 4 stopnia (najgorszy z możliwych), sepsę, zapalenie opon mózgowych, ponad 20 operacji w tym 12 na jego maleńkiej główce, martwicze zapalenie jelit, retinopatię 3. stopnia, mnóstwo przetoczeń krwi, kilka bardzo ciężkich ataków padaczkowych - wspomina pani Agnieszka, mama Alexa Szymańskiego na stronie internetowej www.siepomaga.pl, gdzie trwa zbiórka pieniędzy na leczenia chłopca.
- Dziś ma 6 lat, a nie siedzi, nie chodzi, nie mówi, nie jest samodzielny. Lekarze dawali mu 1% szans na przeżycie, a on wykorzystał ją 100 procentach! Każdego dnia dzielnie walczy, żeby chociaż troszkę poprawić swoją samodzielność - dodaje mama Alexa. Jego leczenie oraz rehabilitacja są jednak bardzo kosztowne, potrzebna jest pomoc ludzi dobrej woli.
W niedzielę nad zalew Rejów skarżyscy wolontariusze zaprosili do udziału grupy morsów, zarówno miejscowych (Morsy z Madagaskaru), jak i tych spoza miasta (Mrozoodporni Jastrząb spod Szydłowca). - Zorganizowaliśmy ognisko, poczęstunek, udało nam się zebrać ponad 3,1 tysiąca złotych na leczenie Alexa - relacjonowała Paulina Topolska ze Skarżyska, jedna z inicjatorek akcji.
Ci, którzy chcą pomóc Alexowi, mogą uczynić to za pośrednictwem strony internetowej siepomaga.pl, szczegóły znajdziecie tutaj: Alex Michalski - zbiórka charytatywna