„Noc żywych zabawek” rozgrywa się oczywiście w Kielcach. To właśnie w stolicy województwa świętokrzyskiego mieszkają i pracują bohaterowie spektaklu – rodzina Bałamuckich. Ród znany jest z produkcji wyjątkowych zabawek, które uwielbiają zarówno dzieci, jak i dorośli. Jednak pojawia się wyjątek od tej reguły. Za produktami nie przepada Miłosz, najmłodszy z Bałamuckich. Chłopiec nie zamierza w przyszłości angażować się w rodzinny biznes. Wolałby tworzyć gry komputerowe. Gdy Miłosz nie dostaje na gwiazdkę wymarzonego komputera, postanawia uciec z domu. Czy gwałtowne postępowanie przyniesie korzystne efekty? A może doprowadzi do nieszczęścia? O tym dowiemy się oglądając spektakl „Noc żywych zabawek”.
- Dla mnie ciekawe jest to, czy te zabawki, które trafiły do muzeum lub do niego trafią, skazywane są na swego rodzaju śmierć, czy może jednak wciąż nam są do czegoś potrzebne – zastanawia się Michał Walczak, reżyser i autor scenariusza. - Tak naprawdę pytamy także o teatr i jakie jest jego miejsce pośród nowych technologii czy gier wideo. Zastanawiamy się, jak znaleźć wspólny język z dzieciakami – tłumaczy artysta.
Premiera spektaklu pt. „Noc żywych zabawek” Michała Walczaka odbędzie się w najbliższą sobotę 7 marca w siedzibie Teatru „Kubuś” przy ulicy Dużej. Na scenie zobaczymy znanych i lubianych aktorów kieleckiej sceny lalkowej, między innymi Annę Domalewską, Jolantę Kęćko, Ewę Lubacz czy Andrzeja Kubę Sielskiego.