Ograniczenia w wielu miejscach mają ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa. Limity dotykają przede wszystkim przedsiębiorców prowadzących restauracje, puby, dyskoteki, hotele, obiekty sportowe czy placówki kulturalne. Czy kielczanie w tej sytuacji powinni obawiać się o swoje miejsca pracy?
- Nowe obostrzenia są na tyle łagodne i w większości nie dotyczą osób zaszczepionych, że nie powinny mieć negatywnego wpływu na nasz rynek pracy - uspokaja Zbigniew Brzeziński z Miejskiego Urzędu Pracy w Kielcach.
Podobnego zdania jest również Marek Banasik, prezes Świętokrzyskiego Związku Pracodawców Prywatnych Lewiatan, ale widzi problem gdzie indziej. Część ograniczeń nie dotyczy zaszczepionych, a przedsiębiorcy nie mają prawa by sprawdzać czy ktoś przyjął preparat. Organizacja chce, by rząd wprowadził zmiany w tej kwestii.
- Należy się spodziewać wielu nieprzyjemnych sytuacji. Może dochodzić do spięć pomiędzy właścicielami restauracji, hoteli czy personelem tych miejsc a potencjalnymi klientami. Mamy trochę czasu by zebrać wszystkie uwagi i na pewno Konfederacja Lewiatan zabierze głos w tej sprawie i będą starali się by natychmiast zmienić tę sytuację – mówi prezes związku pracodawców Marek Banasik.
Koronawirus a bezrobocie w Kielcach
Przez pandemię największy kłopot kielecki rynek pracy miał w momencie ogłoszenia pierwszego lockdownu wiosną 2020 roku. Wówczas pracodawcy nie wiedzieli co ich czeka w najbliższych tygodniach a to przełożyło się na ilość ofert pracy. W kwietniu 2020 roku do Miejskiego Urzędu Pracy w Kielcach zgłoszono ich tylko 130.
Przed pandemią bezrobocie w Kielcach wynosiło 4,8 proc. W najtrudniejszym okresie, czyli w marcu 2021 roku, grupa osób bez pracy powiększyła się. Bezrobocie wyniosło 5,9 proc. Do dziś sytuacja w Kielcach zdążyła się nieco poprawić. W mieście 5,4 proc. mieszkańców pozostaje bez zatrudnienia a tylko w październiku 2021 roku pracodawcy zgłosili do tutejszego MUPu prawie 500 ofert pracy.
Zdaniem prezesa świętokrzyskiego związku Lewiatan o lokalny rynek pracy powinniśmy się obawiać od nowego roku. Bardziej niż pandemiczne ograniczenia mogą zaszkodzić podwyżki, które przed nami.