Korona

i

Autor: Piotr Stańczak Korona Kielce w meczu z Puszczą Niepołomice miała aż pięć okazji do radości po bramce

Sport

PKO BP Ekstraklasa. Grad goli na Suzuki Arenie. Korona Kielce wygrała z Puszczą Niepołomice

2023-10-27 17:48

Nieprawdopodobne emocje, grad goli i zwycięstwo przeżyli kibice, którzy zjawili się na Suzuki Arenie. Korona Kielce pokonała Puszczę Niepołomice aż 5:3! Dublet dla kielczan ustrzelił Ronaldo Deaconu, a po jednym trafieniu zaliczyli Jewgienij Szykawka, Martin Remacle, a samobója strzelił Artur Crăciun. Korona oddala się nieco od strefy spadkowej.

Korona Kielce – Puszcza Niepołomice 5:3 (3:0)

Gole: 6 min. Jewgienij Szykawka, 18. Martin Remacle, 31. Artur Crăciun (samobój), 88, 90+2. Ronaldo Deaconu - 63. Artur Siemaszko, 65. Bartłomiej Poczobut, 90. Mateusz Cholewiak

Korona: Dziekoński – Zator, Malarczyk, Trojak, Godinho – Podgórski (69' Konstantyn), Nono (87' Błanik), Hofmeister, Remacle (80' Kwiecień), Czyżycki (69' Deaconu) – Szykawka (80' Dalmau)

Puszcza: Zych – Yakuba, Sołowiej, Craciun (61' Koj) – Poczobut, Mroziński, Serafin (46' Tomalski), Hajda (88' Walski), Cholewiak – Siemaszko (90+2' Pieprzyca), Mesanović (46' Majchrzak).

Żółte kartki: Kwiecień – Craciun, Yakuba 

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork

Widzów: 8580

Trener Kamil Kuzera wystawił dokładnie taki sam wyjściowy skład jak w ostatnim zremisowanym starciu z Radomiakiem. Mecz  z Puszczą od samego początku odbywał się w deszczowej pogodzie przez co murawa była niezwykle śliska. Obie drużyny mogły zatem nastawić się na strzały z dystansu, czy dłuższe podania, aby piłka nabierała rozpędu. Korona błyskawicznie objęła prowadzenie po jednej z tego typu akcji. Obrońca Puszczy nie przeciął długiego podania do Godinho, a następnie Kanadyjczyk pociągnął akcję ofensywną, zagrał do Nono, a ostatecznie piłka z najbliższej odległości wpakował Jewgienij Szykawka. To drugie trafienie Białorusina w tym sezonie. Kielczanie prezentowali się znacznie lepiej, próbowali wielu strzałów z dystansu,a po jednym z nich Nono trafił w słupek. Korona narzuciła swój rytm gry, a goście nastawieni byli na grę z kontry, ale takowych było bardzo mało w wykonaniu podopiecznych Tomasza Tułacza. Wciąż z pozytywną energią atakowali żółto-czerwoni. W 18. minucie było już 2:0. Trzecie trafienie w barwach Korony zaliczył Martin Remacle, który także wykorzystał śliską murawę i oddał mocny strzał po ziemi zza pola karnego. Piłka uciekała od próbującego interweniować Oliwiera Zycha i wpadła do bramki tuż przy słupku. Dobrze zachował się w tej sytuacji Jacek Podgórski, który stał na linii strzału i sprytnie zaskoczył obrońców, a także bramkarza Puszczy. Korona nie przestawała atakować i dosłownie chwilę później Nono zaprzepaścił doskonałą sytuację sam na sam z golkiperem Puszczy. Okazję na dobitkę miał także Mateusz Czyżycki, ale jednak futbolówkę dobrze zablokował obrońca gości. Boczni defensorzy również chętnie podłączali się w akcje ofensywne. Jedna z takich akcji przyniosła kolejną bramkę. Autorem gola nie został Dominick Zator jednak Dominick Zator, który był najbliżej tej sytuacji wykorzystując dośrodkowanie Jacka Podgórskiego. Ostatecznie piłka odbiła się od Artura Crăciuna i gol został zapisany jako samobójczy. Na swoją drugą bramkę reprezentant Kanady, mający polskie korzenie w barwach Korony musi jeszcze poczekać. Podopieczni Tomasza Tułacza rozkładali bezradnie ręce na dominację kielczan. Zagrożenie goście próbowali stworzyć po stałych fragmentach gry, a tych nie brakowało. Ostatecznie do przerwy utrzymał się wynik 3:0.

W pierwszych minutach drugiej połowy większe posiadanie piłki mieli przyjezdni, ale nie przekładało się to na groźne sytuacje. Kielczanie kontrolowali przebieg spotkania, a po jednym odbiorze piłki Nono wyprowadzał groźny kontratak, zagrał do Szykawki, ale Białorusin trafił prosto w bramkarza. O tym, że przy deszczowej pogodzie można popełnić prosty błąd przekonał się właśnie Nono. Hiszpan łatwo stracił piłkę, a Artur Siemaszko umieścił piłkę w bramce. Na tym jednak nie koniec, bo dosłownie chwilę później Puszcza po raz drugi zaskoczyła Koronę, a kontaktowe trafienie zanotował Bartłomiej Poczobut. To był zaskakująco słaby moment podopiecznych Kamila Kuzery. Kibice byli zdezorientowani i nie wierzyli jak kielczanie zaprzepaścili szansę na spokojne kontrolowanie meczu. Podopieczni Kamila Kuzery starali się zdobyć kolejną bramkę, by nieco uspokoić swoją sytuację. Szkoleniowiec żółto-czerwonych sukcesywnie wprowadzał zmienników. W bój posłał Ronaldo Deaconu, Adriana Dalmau, Jakuba Konstantyna, Bartosza Kwietnia oraz Dawida Błanika. Ten pierwszy okazał się kluczowy, ponieważ to Rumun zdobył czwartą bramkę dla gospodarzy. Deaconu okazał się świetnym jokerem również w poprzednim meczu z Radomiakiem, kiedy wyrównał wynik spotkania po wejściu z ławki rezerwowych. Puszcza jednak nie powiedziała ostatniego słowa i chwilę po bramce Deaconu, trzeciego gola zdobyli podopieczni Tomasza Tułacza. Autorem kolejnego trafienia zza pola karnego był Mateusz Cholewiak. Nieprawdopodobnie w tym meczu rozstrzelali się piłkarze obu drużyn. To nadal nie był koniec. Ronaldo Deaconu zaliczył dublet, kiedy znów zachował się jak rasowy snajper i wykorzystał dobre podanie Dawida Błanika. Niesamowite emocje i grad goli na Suzuki Arenie sprawiły, że kibice na nudę nie mogli narzekać. Korona Kielce ostatecznie wygrała aż 5:3 z Puszczą Niepołomice i oddaliła się nieco od strefy spadkowej.

Świętokrzyskie. Awaria światła na Suzuki Arenie w Kielcach. Kibice na meczu Korona - Warta Poznań