Spis treści
- Więzienie na Świętym Krzyżu. Co z niego zostało?
- "Polski Sachalin"
- Bandera w celi na Świętym Krzyżu
- Podobne do miejsc katorgi
- Skazani na śmierć głodową!
- Zemsta gestapo
- Tyfus, kanibalizm i trupy w dzwonnicy!
- Jeńcy mieli budować drogę z belek
- W celi... Kazimierz Pawlak
Święty Krzyż - bazylika, klasztor, który dziś jest siedzibą Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, to miejsce, które odwiedzają turyści z różnych części Polski oraz świata. Położony jest na wysokości 595 metrów nad poziomem morza, na szczycie góry zwanej potocznie Łyśćcem lub Łysą Górą. Wchodzę na jej szczyt, czując w nogach ponad 2-kilometrową przeprawę z Nowej Słupi, drogą królewską, na terenie Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
Gdy już jestem na polanie i mam przed sobą ostatnie stacje drogi krzyżowej, czuję, jakby czas tutaj się zatrzymał. Zmęczenie daje znać, ale to miejsce samo w sobie budzi ciekawość, więc biorę łyk wody, rezygnuje z dłuższego odpoczynku, udaję się w stronę klasztoru. Jeszcze kilka razy odwracam głowę i podziwiam piękne, świętokrzyskie widoki, wioski, pola, łąki, lasy, malownicze wzgórza. Celem wizyty nie jest tylko upajanie się widokami.
Więzienie na Świętym Krzyżu. Co z niego zostało?
Dzięki uprzejmości Oblatów odwiedzam więzienie. Serwis kielce.eska.pl pokazuje, jak obecnie wygląda miejsce, niegdyś mroczne i okryte straszną sławą! Do dziś zachowały się z niego piwnice pod skrzydłem zachodnim, karcery, jeszcze na początku lat 60. była tu dawna brama więzienna. Kiedy jednak ówczesny premier komunistycznego rządu Józef Cyrankiewicz ufundował słynną wieżę telewizyjną, ciężarówka ze żwirem podążająca na jej budowę, miała wjechać w ową bramę, potem nadawała się ona więc już do rozbiórki.
"Polski Sachalin"
Więzienie na Świętym Krzyżu zaczęło działać już w czasie zaborów, utworzyły je władze carskie, nadały mu nazwę "Opatowskiego Więzienia Karnego". Prace zaczęły się w 1882 roku i trwały dwa lata. Potem nazwę zmieniono na "Kielecki Zakład Poprawczy", który funkcjonował aż do czasów I wojny światowej (1914-18). Sami więźniowie nazywali go "polskim Sachalinem", nawiązując do wyspy zesłańców, która znajdowała się na Oceanie Spokojnym i należała do carskiej Rosji.
Więźniowie, którzy wówczas tu umierali, byli chowani na cmentarzu w pobliskiej Nowej Słupi. Po tym jak Polska odzyskała niepodległość w 1918 roku, nasze władze przejęły ów zakład karny i w latach międzywojennym był on jednym z najcięższych w kraju, z najbardziej surowym rygorem. Trafiali tu między innymi niemieccy szpiedzy, więźniowie polityczni ale także skazani za tak zwane pospolite przestępstwa.
Bandera w celi na Świętym Krzyżu
Tu w połowie lat 30. XX wieku trafił Stepan Bandera, jeden z przywódców Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Jej odłam - Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) - odpowiada za mordy Polaków na Wołyniu i wschodnich kresach! Miał tu spędzić dożywocie, ze Świętego Krzyża przeniesiono go później do Wronek a następnie do Brześcia. Został wypuszczony na wolność we wrześniu 1939 roku, w obliczu nadciągającego frontu. Kiedy Bandera przebywał w więzieniu na Łysej Górze, panowały nadzwyczajne środki ostrożności, bowiem władze obawiały się prób jego odbicia. Strażnicy więzienni kontrolowali nawet ludzi wchodzących do klasztoru.
Podobne do miejsc katorgi
W ogóle w latach 20. właśnie na Świętym Krzyżu notowano jedną z największych śmiertelności w ówczesnych polskich więzieniach. Doszło do tego, że w Nowej Słupi odmawiano już pochówków zmarłych skazańców na tamtejszym cmentarzu. Powstały więc mogiły więzienne w rejonie dzisiejszej bazyliki, blisko cmentarza żołnierzy radzieckich. Groby więźniów nie przetrwały do dziś, w lesie zachowały się jedynie nieliczne krzyże.
W więzieniu na Świętym Krzyżu często też dochodziło do buntu skazańców. Stanisław Car, przedwojenny naczelny polski prokurator oraz minister sprawiedliwości, miał nawet opisywać to miejsce ówczesnemu premierowi Waleremu Sławkowi jako najcięższe więzienie w Polsce, podobne do dawnych miejsc katorgi rosyjskiej. Kiedy w ogóle odrodzone państwo przejęło ten zakład, to nawet strażnicy więzienni nie mieli właściwych butów, a zdarzało się, że zimą chodzili boso i odmrażali sobie nogi. Równie niechlubną sławą w międzywojennej Polsce cieszyła się tylko słynna Bereza Kartuska.
Kiedy w 1936 roku na Święty Krzyż przybyli Misjonarze Oblaci, dążyli do tego, aby zlikwidować więzienie, które znajdowało się w murach klasztoru. W tych staraniach wspierał ich zresztą ówczesny konserwator zabytków z Kielc. Polskie władze miały tymczasem całkiem inne plany wobec tego miejsca, bowiem planowały... rozbudowę więzienia. Oblaci byli też więziennymi kapelanami.
Skazani na śmierć głodową!
Do rozbudowy zakładu karnego nie doszło, bowiem plany zniweczył wybuch II wojny światowej we wrześniu 1939 roku. Już w pierwszych dniach na klasztor spadło sześć niemieckich bomb. Uciekający stąd polscy strażnicy więzienni ewakuowali część skazanych, ale - jak się później okazało - nie wszystkich...
Zakonnicy po kilku dniach od bombardowania usłyszeli hałasy dochodzące z celi. Okazało się, że krzyk podnosili ci nieszczęśnicy, których władze więzienne nie zdołały już przewieźć w inne miejsca. Ci, którzy przebywali w tamtejszych karcerach, zostali skazani na śmierć głodową... Jak donoszą kroniki klasztorne, w jednej z cel ojcowie Oblaci mieli znaleźć szesnastu martwych więźniów, choć według niepotwierdzonych oficjalnie informacji, było ich nawet 80!
Zemsta gestapo
Zmarli byli szpiegami niemieckimi, którzy trafili tutaj w w latach międzywojnia. Ojcowie pochowali ich na cmentarzu więziennym w lesie, blisko klasztoru. Ponieważ jednak nie zgłosili tego faktu gestapo, narazili się na prześladowania ze strony Niemców. Hitlerowskie służby przybyły na Święty Krzyż w kwietniu 1940 roku. Część Oblatów wywieziono do obozów koncentracyjnych, niektórych rozstrzelano w lasach w rejonie Kielc.
Niemcy mścili się także na niektórych zakonnikach - Ślązakach, którzy ponad 20 lat wcześniej wspierali Powstańców Śląskich w ich walce o przynależność do niepodległej Polski.
Tyfus, kanibalizm i trupy w dzwonnicy!
Na przełomie 1941-42 roku hitlerowskie służby urządziły w dawnym więzieniu tak zwany stalag, do którego trafiali głównie jeńcy radzieccy. Ci spędzali niewolę w tragicznych warunkach, w zimnych, nieogrzewanych celach, szerzyły się choroby, zwłaszcza tyfus. Ci, którym udało się uciec ze Świętego Krzyża uciekali i tym samym zarażali mieszkańców okolicznych wsi. Cele były przepełnione, panował też głód, który popychał więźniów nawet do kanibalizmu i ludożerstwa!
Nawet na ścianach cel ujawniano później napisy rosyjsko- i niemieckojęzyczne, mówiące o tym, że kanibalizm w więzieniu grozi rozstrzelaniem. Szacunkowo do końca II wojny światowej zginęło tu od 6 do 8 tysięcy jeńców! Ponieważ nie było ich już gdzie chować, zimą stosy ciał leżały nawet w dzwonnicy klasztornej, w wejściu do kościoła. Dopiero późną wiosną zakopywano je na polanie Bielnik.
Jeńcy mieli budować drogę z belek
Starsi mieszkańcy przekazywali nawet, że na polecenie Niemców jeńcy układali w lesie drogę z belek sosnowych od Huty Szklanej do wsi Mirocice. Tego oficjalnie nie potwierdzono, są to jedynie informacje, jakie Oblatom przekazała okoliczna ludność. Już po zakończeniu II wojny światowej i likwidacji stalagu, pomieszczenia dawnego więzienia przejmowały: Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze, Lasy Państwowe, Świętokrzyski Park Narodowy, dziś należą one do Ojców Oblatów.
W celi... Kazimierz Pawlak
Jeszcze w ostatnich latach turyści mogli zwiedzać dawne więzienne cele i karcery, obecnie, ze względów organizacyjnych, nie jest to możliwe. Niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości zostanie ponownie udostępnione dla zwiedzających. W 2023 roku powstały tutaj sceny do filmu "Sami swoi. Początek" w reżyserii Artura Żmijewskiego. Produkcja ta doczekała się premiery ponad miesiąc temu. Jeden z głównych bohaterów, Kazimierz Pawlak, odsiadywał wyrok za zabójstwo teścia (został później uniewinniony), rolę więzienia pełniły właśnie mroczne komnaty na Świętym Krzyżu.
Na temat więzienia powstało wiele publikacji, dostępne są różne materiały i opracowania historyczne. Pisząc niniejszy artykuł korzystałem ze źródeł oraz informacji zachowanych przez Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.