Makabryczne odkrycie w domu. Drzwi były zamknięte od środka
Do zdarzenia doszło w czwartek, 4 grudnia w miejscowości Radlin. Jak przekazał st. asp. Jacek Borek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach, w budynku mieszkała czteroosobowa rodzina – rodzice na parterze, a ich dwaj dorośli synowie, w wieku 34 i 35 lat na piętrze. To właśnie matka mężczyzn, zaniepokojona tym, że od środy nie miała z nimi kontaktu, postanowiła sprawdzić, co się dzieje. Drzwi do ich części domu były jednak zamknięte od wewnątrz.
Zaniepokojona kobieta poprosiła o pomoc sąsiada. Po wejściu na piętro ich oczom ukazał się tragiczny widok – obaj bracia nie żyli. Na miejsce natychmiast wezwano wszystkie niezbędne służby, w tym policję i straż pożarną, które przystąpiły do zabezpieczenia terenu i wyjaśniania okoliczności zdarzenia.
Śledczy badają przyczynę tragedii. Detektory wskazały na czad
Kluczowe dla sprawy okazały się pomiary wykonane przez strażaków. Specjalistyczne detektory wykazały w jednym z pomieszczeń na piętrze podwyższone stężenie tlenku węgla. Urządzenia wskazały wartość około 90 ppm (cząsteczek na milion), co jest poziomem zagrażającym zdrowiu i życiu.
Co ciekawe pozostałe trzy osoby zamieszkujące budynek nie doznały żadnych obrażeń i nie uskarżały się na żadne dolegliwości.
Obecnie policja pod nadzorem prokuratury prowadzi intensywne śledztwo, które ma na celu ostateczne potwierdzenie przyczyny zgonu braci oraz zlokalizowanie źródła emisji tlenku węgla. Służby po raz kolejny apelują o regularne przeglądy instalacji grzewczych i wentylacyjnych oraz montaż czujników czadu, które mogą uratować życie.
Śmiertelny wypadek na DK74. Jedna osoba nie żyje, druga w szpitalu: