Horror w schronisku dla zwierząt w Kielcach
W środę, 25 grudnia w godzinach porannych pracownicy Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Kielcach zostali zaatakowani przez dwóch napastników, którzy wtargnęli na teren schroniska. Zgłoszenie dotyczące zdarzenia trafiło do dyżurnego policji około godz. 10.
Po południu pracownicy schroniska opublikowali post w social mediach, w którym opisali, co miało miejsce na terenie schroniska. Użytkownicy Facebooka są w szoku.
- Zostaliśmy pobici, zwyzywani i opluci w czasie pełnienia swojej pracy. Jeden z naszych pracowników jest obecnie w szpitalu, odniósł poważne obrażenia, stracił przytomność, zalanego krwią zabrała go karetka. Pozostali pracownicy również odnieśli obrażenia – jeden był duszony, drugi ma rozbitą wargę i uszkodzone od uderzeń okulary, inni zostali poszarpani lub uderzeni – czytamy.
Napastnicy włamali się do jednego z boksów i ukradli psa
Z relacji pracowników wynika, że napastnikom towarzyszył agresywny pies rady pitbull. Mężczyźni najpierw zaatakowali recepcjonistę, a następnie ukradli z jednego z boksów suczkę.
- Podczas próby udaremnienia kradzieży doszło do pogryzienia suczki, a kolejni nasi pracownicy zostali pobici. Nawet po wezwaniu policji, przy funkcjonariuszach byliśmy wielokrotnie wyzywani i ubliżano nam od najgorszych – relacjonują pracownicy.
Napastnicy zaatakowali także pracujące w schronisku kobiety. Jeden z bezdomnych czworonogów został dotkliwie pogryziony przez pitbulla napastników.
Na miejsce przyjechała policja
Jak relacjonuje Onet, po przybyciu na miejsce policja zastała napastników: 47-letniego mężczyznę, jego 21-letniego syna, a także poszkodowanego 30-letniego pracownika schroniska, który wymagał pomocy medycznej.
Do incydentu doszło prawdopodobnie podczas próby wydania psa mężczyznom. Stan zdrowia 30-latka jest określany jako poważny. Badania wykazały, że 21-latek nie był pod wpływem alkoholu, lecz narkotyków. Obaj mężczyźni zostali zatrzymani przez służby.