Przypomnijmy, że pierwszy protest w obronie praw kobiet w Kielcach odbył się w miniony piątek. Wzięło w nim udział około tysiąca osób. Dziś sprzed pomnika Henryka Sienkiewicza na "spacer" wyruszył o wiele większy tłum – być może nawet czterech tysięcy, głównie młodych mieszkańców miasta.
- Protestujemy, bo to co się dzieje w naszym kraju jest chore. Każdy powinien mieć prawo do decydowania o sobie, a nasz rząd narzuca nam to, co mamy myśleć i robić - powiedziała nam jedna z protestujących dziewczyn. – Mam nadzieję, że rządzący widzą, ile osób ma inne zdanie w sprawie aborcji – dodała kolejna nastolatka.
Tłum, asekurowany przez policjantów, przeszedł ulicami Kościuszki, Bodzentyńską, IX Wieków Kielc, a potem na kilkadziesiąt minut zablokował rondo u zbiegu al. Solidarności, Źródłowej, IX Wieków Kielc i Sandomierskiej. Bardzo dużo osób miało ze sobą transparenty z wulgarnymi hasłami atakującymi rząd, PiS czy kościół. Słychać było także okrzyki: "To jest wojna" czy "Je... PiS".
Później protestujący przeszli al. IX Wieków Kielc, by po chwili zablokować rondo u zbiegu z ul. Warszawską. Na dłużej zatrzymali się też na rondzie Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, w pobliżu siedziby PiS. Na koniec protestu przeszli przed katedrę. Tam dostępu do świątyni broniły kordony policji. Na szczęści nie doszło do poważniejszych incydentów.