Podopieczni Macieja Bartoszka długo przegrywali, po tym jak w 43. minucie rzut karny na gola zamienił Michał Ilków-Gołąb. W końcówce prawy obrońca gospodarzy nie wykorzystał drugiej „jedenastki”, a w ostatniej minucie regulaminowego czasu samobójcze trafienie zaliczył Kamil Juraszek. "Żółto-czerwoni" mogli nawet wygrać, ale w ostatniej akcji sędzia nie uznał gola Rafała Grzelaka.
- Ostatnio zrobiło się tak, że pan sędzia może wszystko. Może krzyczeć na asystentów na ławce, może popełniać błędy, wszyscy inni są karani, a konsekwencje z ich pracy nie są wyciągane. Ja wszystko rozumiem, że sędzia jest tylko człowiekiem i może popełniać błędy, ale na litość Boską... Ileż tak można? W zeszłym sezonie spadliśmy z Ekstraklasy w dużej mierze też z powodu błędów sędziowskich. Byliśmy cicho, ale to, co wydarzyło się dzisiaj na meczu, nie może przejść sucho. Mam nadzieję, że niektóre osoby w końcu wezmą się za rozliczanie pracy sędziowskiej tak, jak to powinno wyglądać. Jak na razie dają na szkoleniach sędziowskich przykłady konkretnych trenerów, jak arbitrzy powinni się zachowywać w ich sytuacjach - dodaje Bartoszek.
W sobotę w meczu 2. kolejki Korona podejmie na Suzuki Arenie GKS 1962 Jastrzębie (godz. 12.30).