Śmierć na porodówce w szpitalu w Kielcach. Poruszające słowa matki zmarłej Marioli.

i

Autor: Art Service/Super Express, archiwum prywatne Mariola zmarła po przeprowadzeniu cesarskiego cięcia. - Wigilię będę kojarzyć z wielkim bólem i tragedią - mówi jej matka.

Śmierć na porodówce w szpitalu w Kielcach. Poruszające słowa matki zmarłej Marioli

24 grudnia ubiegłego roku doszło do tragedii na porodówce Szpitala Kieleckiego Świętego Aleksandra. 41-letnia Mariola zmarła po cięciu cesarskim! Jej nieletnimi dziećmi zajęli się dziadkowie.

Mariola miała już czwórkę dzieci

– To była piąta ciąża Marioli – wspomina jej mama, Henryka S. Dodaje, że jej córka bardzo dobrze znosiła błogosławiony stan i aż do rozwiązania pozostawała aktywna, chodziła na spacery, zajmowała się młodszymi dziećmi, Nikolą i Mateuszem, którzy są uczniami szkoły podstawowej. Pozostała dwójka dzieci Marioli to już dorosłe osoby.

– Córka mówiła mi z uśmiechem: "mamo przecież ciąża to nie choroba". Nic nie zwiastowało dramatu, jaki przyjdzie nam przeżyć – dodaje jej mama. Do szpitala w Kielcach, gdzie mieszkała i pracowała, Mariola G. została przyjęta 22 grudnia. Zdążyła jeszcze upiec ciasta na zbliżające się święta.

41-latka zmarła w Wigilię

Tragedia wydarzyła się w wigilijną noc, gdy we wszystkich polskich domach jedzono wieczerzę. Pani Henryka nie wie co dokładnie wydarzyło się na kieleckiej porodówce.

– Po cesarce Mariola zadzwoniła do mnie, powiedziała, że była cesarka i mała Izunia jest już na świecie i jest zdrowa. Sama miała słaby głos. Nie chciałam jej wypytywać o szczegóły, rozmowę odłożyłyśmy na następny dzień. W nocy córka umarła – mówi nam mama zmarłej.

Sprawą śmierci zajmuje się Prokuratura Regionalna w Krakowie. Mariola została pochowana na cmentarzu parafialnym w rodzinnym Kostrzeszynie koło Pińczowa. Mama Marioli zajęła się 13-letnią Nikolą i 16-letnim Mateuszem. Małą Izunią zajmuje się jej tata, partner zmarłej 41-latki.

– Wigilia to najpiękniejszy i najważniejszy dzień w roku, na już na zawsze będzie kojarzył się w wielkim bólem i tragedią – mówi pani Henryka.

Każdy może wspomóc rodzinę zmarłej Marioli. Zbiórka trwa tutaj: Odnowienie i adaptacja domu dla osieroconych dzieci.