Łysa Góra, Święty Krzyż, Gołoborze - te słowa jak magia działają na wielu turystów, szczególnie tych, którzy chcą odpocząć od zgiełku i tłumów a równocześnie delektować się świeżym powietrzem.
Bodzentyn - Nowa Słupia. Podróż za złotówkę
We wtorek 27 czerwca wybrałem się do serca Gór Świętokrzyskich. Swoją podróż zacząłem w Bodzentynie w powiecie kieleckim. Nowością komunikacyjną są busy, których kursy w czasie turystycznego sezonu finansuje Związek Gmin Gór Świętokrzyskich. Za złotówkę ze wspomnianego Bodzentyna można dostać się do Nowej Słupi. Skorzystałem i dzięki temu z okna pojazdu miałem okazję oglądać pejzaże Podgórza, Świętej Katarzyny, Krajna, Kakonina, Bielin, Huty Szklanej (tam mieści się słynna Osada Średniowieczna) czy jeszcze innych miejscowości. Jeśli ktoś przywykł do tej formy komunikacji, to ponad 40-minutowa jazda do celu pozwoli mu upajać się widokiem gór oraz lasów w Puszczy Jodłowej.
Wizyta w Parku Legend w Nowej Słupi
We wtorek rano słońce w tym rejonie przedzierało się zza chmur nieśmiało, momentami dało się odczuć silne podmuchy wiatru. Najważniejsze, że już wtedy nie padał deszcz, który mógłby jednak popsuć całą wyprawę. Około godziny dziewiątej zameldowałem się w rynku w Nowej Słupi, stamtąd pieszo udałem się do nowego Parku Legend Gór Świętokrzyskich. Mieści on się przy ulicy Benedyktyńskiej 6.
Ja nieco zbłądziłem i na miejsce dotarłem dopiero wychodząc na tyły siedziby Muzeum Starożytnego Hutnictwa imienia Mieczysława Radwana przy ulicy Świętokrzyskiej. Cóż, koniec języka za przewodnika - głosi stare przysłowie i wierzcie mi, że w tym rejonie województwa też ma ono zastosowanie. Przy okazji mogłem dowiedzieć się, kiedy w tym roku Nowa Słupia świętuje tradycyjne Dymarki. To 12-13 sierpnia (zobacz zdjęcie poniżej).
Atrakcje dla turystów
Park Legend Gór Świętokrzyskich to nowoczesny obiekt, pierwszy taki w Polsce i nieliczny w Europie. Ma być dużą atrakcją dla turystów, aczkolwiek oni będą mogli korzystać z niego w drugiej połowie lipca, najpóźniej na początku sierpnia. Więcej o tej inwestycji a także konferencji turystycznej przeczytacie tutaj: Park Legend Gór Świętokrzyskich w Nowej Słupi już gotowy! Gości witała czarownica. Zobacz wideo i zdjęcia
Podążając później w stronę Karczmy Mnicha mijałem dwa kilkunastoosobowe peletony cyklistów, które zmierzały w dół, w stronę nowosłupiańskiego rynku. Podjąłem się wspinaczki drogą krzyżową (bilet normalny kosztuje 9 złotych, opłaty pobiera pracownik Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
Turyści z różnych części Polski podążają na Święty Krzyż
W rejonie parkingu i wspomnianej restauracji nie było wtedy tłumów, ale chętnych do wejścia na Święty Krzyż i obejrzenia słynnego klasztoru Oblatów też nie brakowało. Warszawa, Radom, Żory na Górnym Śląsku - między innymi z tych rejonów Polski pochodzili turyści, których spotkaliśmy na szlaku z Nowej Słupi. Udało się porozmawiać z Jolantą i Witoldem, mieszkańcami gminy Tarnowo Podgórne w Wielkopolsce, którzy na Świętym Krzyżu gościli po raz pierwszy w swoim życiu. Byli pod wrażeniem klimatu, powietrza, na wędrówkę udali się ze schroniska w Nowej Słupi. Zapewne jeszcze tu powrócą! Rozmowę z tą parą znajdziecie poniżej.
Wymagająca droga królewska. Trzeba uważać!
Na drodze królewskiej wiodącej na Święty Krzyż znajduje się 14 stacji drogi krzyżowej, pierwsza obok kościoła parafialnego Św. Wawrzyńca w Nowej Słupi, druga przy Domu Opata, trzecia za Muzeum Starożytnego Hutnictwa, siedem już na terenie Parku Narodowego i cztery ostatnie na polanie przed klasztorem. Kiedy już znalazłem się na szlaku, przekonałem się, że trzeba uważać podczas wspinaczki, po opadach deszczu ziemia była grząska, kamienie śliskie, jakikolwiek pośpiech czy nieuwaga może doprowadzić do upadku czy - odpukać w niemalowane - kontuzji.
Mijając pod drodze grupy turystów widziałem, że ostrożnie szafują siłami, dużo odpoczywają, także wchodzą do góry powoli. Ciekawostka historyczna - droga krzyżowa, która znajduje się wzdłuż szlaku królewskiego jest jedną z najstarszych w kraju.
Ja wspiąłem się na wysokość 595 metrów na poziomem morza, czyli na szczyt Świętego Krzyża w ciągu nieco ponad 30 minut (dla porównania - najwyższy szczyt w Górach Świętokrzyskich, Łysica, liczy sobie 614 m n.p.m).
Gołoborze i inne atrakcje Świętego Krzyża
Obok Bazyliki widziałem kolejkę turystów oczekujących na rozpoczęcie jednej z mszy świętych, część już kończyła zwiedzanie klasztoru i kierowała się w drogę powrotną do Nowej Słupi. Inni decydowali się przejść jeszcze kilkaset metrów dalej, aby dostać się na Gołoborze i z tarasu widokowego podziwiać wsie, łąki i pola położone u podnóża Łysej Góry. Ciekawość zwiedzających budzi także słynna wieża telewizyjna. Na Świętym Krzyżu można więc nieco odpocząć, kto tego potrzebuje to również oddaje się modlitwie, a złaknieni dalszego zwiedzania także znajdą coś dla siebie - choćby Muzeum Przyrodnicze Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
Samo zejście ze Świętego Krzyża do Nowej Słupi tą samą drogą (autem można dojechać w obie strony inną trasą - z kierunku Huty Szklanej w gminie Bieliny) tylko na pierwszy rzut oka wydaje się być łatwiejszym zadaniem. Ostrożność musi być jeszcze większa, bo droga jest kamienista, wyboista. Schodząc w dół spotykałem już tylko nieliczne grupy. Większego ruchu można zapewne spodziewać się w kolejny wakacyjny weekend. Warto to magiczne miejsce odwiedzić!