W ekipie Picku Szeged należy wyróżnić bramkarza Rolanda Miklera. To za jego sprawą Łomża Vive w końcówce pierwszej połowy przez blisko 4 minuty nie potrafiła znaleźć drogi do bramki. Pierwsza część zakończyła się remisem 14:14.
Kielczanie na 11 minut do końca dopięli swego i za sprawą Alexa Dujshebaeva odskoczyli najpierw na dwie, a chwilę później na trzy bramki przewagi. Hiszpan ciągnął na plecach swoją ekipę w końcówce meczu i ostatecznie poprowadził ją do wygranej 30:26. To spotkanie podsumowuje Michał Olejniczak.
- To dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Ostatnie dwa mecze na wyjeździe w Lidze Mistrzów były dla nas nieudane i bardzo złe. Teraz znów mierzyliśmy się z wielkim zespołem, jakim jest Pick Szeged, i zrobiliśmy krok do przodu, wygrywając spotkanie, mimo że ostatnio graliśmy słabiej. Dlatego tym bardziej gratuluję swojej drużynie, ale też rywalom. W Segedynie pracuje najlepszy trener na świecie, który zrobił największą pracę dla hiszpańskiej piłki ręcznej. Jeśli dziś mamy tylu dobrych szkoleniowców z tego kraju, to właśnie zasługa Juana Carlosa Pastora - mówi Tałant Dujszebajew, trener kieleckiego klubu.
- Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa! To był trudny teren, a dzięki dwóm punktom wracamy do domu w dobrych humorach. Rola skrzydłowego to nie moja nominalna pozycja, ale zawsze staram dawać się z siebie maksimum. Dziś warunki atmosferyczne sprzyjały i trafiłem trzy razy. W drugiej połowie zachowaliśmy koncentrację, kluczowym momentem było osiągnięcie trzech bramek przewagi i to nam dało spokój mentalny, a przewagę dowieźliśmy do końca - podsumowuje Michał Olejniczak.
W przyszły czwartek Łomża Vive Kielce zagra w Hali Legionów ostatni mecz fazy grupowej z SG Flensburgiem-Handewitt. Początek tego meczu o godz. 18:45. Wcześniej, w sobotę o godz. 16:00 zmierzy się w Szczecinie z Sandrą SPA Pogonią w ramach 15. serii PGNiG Superligi.