Sprawę wyjaśnia Grzegorz Kędzierski, prezes Świętokrzyskiego Stowarzyszenia Sportowego.
– Chłopcy wylecieli na kilka godzin przed zaleceniem pani minister o tym, żeby wstrzymać się przed wszelkiego rodzaju wyjazdami. Oni byli wtedy już w samolocie. Ciekawi jesteśmy ich powrotu, jakie będą konsekwencje, czy przejdą przez kwarantannę. Zawodnicy oczywiście są świadomi, żeby ograniczać na miejscu liczbę kontaktów i dbać o pełną higienę.
Ponadto, decyzją prezydenta Stanów Zjednoczonych, wszystkie loty z Unii Europejskiej do USA zostały zawieszone na 30 dni. Wciąż nie wiadomo jak ta decyzja wpłynie na częstotliwość lotów z Ameryki Północnej do Europy. – Mamy nadzieję, że nie będzie problemów z powrotem naszych bilardzistów do Polski. Podejrzewam, że w tej sytuacji Stany Zjednoczone, mówiąc kolokwialnie, raczej będą chciały się pozbyć przybyszy – dodaje Kędzierski.
Wracając do sportowego aspektu mistrzostw świata, w zawodach zagra 64 bilardzistów w całego globu, a pula nagród wynosi 148 tysięcy dolarów.
Zawody rozgrywane są systemem podwójnej przegranej, aż do wyłonienia 16 najlepszych zawodników. Przed rokiem najlepszy okazał się Tajwańczyk Ko Ping Chung, który w finale pokonał Joshuę Fillera. Najdalej z Polaków zaszedł Wojciech Szewczyk, który zajął 9. miejsce.
Obecnie trwa turniej kwalifikacyjny, z którego wyłonionych zostanie trzech najlepszych zawodników, którzy zagrają w mistrzostwach świata. O przepustkę walczy m.in. Michał Turkowski. Właściwy turniej zaczyna się 16 marca.