Ostatnie mecze pomiędzy szczypiornistami z Kielc i z Płocka były niezwykle zacięte. Trudno spodziewać się, by w sobotę w Kaliszu było inaczej. Tym bardziej, że żółto-biało-niebiescy liczą na odzyskanie trofeum.
"Święta wojna" kielecko-płocka
- Czeka nas bardzo trudny, ale fajny mecz. Trzeba docenić klasę przeciwnika i powiedzieć, że Wisła z roku na rok jest coraz lepsza. Pokazują to jej wyniki w Lidze Mistrzów i PGNiG Superlidze, gdzie stoczyliśmy z nią dwa bardzo wyrównane spotkania. O naszym końcowym zwycięstwie zadecydowały detale. Dlatego w finale Pucharu Polski nie możemy pozwolić, by karmić drużynę z Płocka naszymi prostymi błędami. Musimy jeszcze bardziej szanować każdą piłkę, brać odpowiedzialność za grę i bić się o swoje - mówi Krzysztof Lijewski, drugi trener świeżo upieczonych mistrzów Polski.
Lijewski: wygrywać na boisku, nie w gabinetach
To właśnie po ostatnim meczu w Hali Legionów pomiędzy ekipami z Kielc i Płocka iskrzy jeszcze bardziej, a nafciarze piszą kolejne protesty i oświadczenia, dotyczące pracy sędziów w tamtym pojedynku. Przypomnijmy, Barlinek Industria zwyciężył wówczas 27:24.
- Wszyscy wychodzimy z założenia, że trofea powinny rozstrzygać się na boisku, a nie w gabinetach. Parkiet wszystko zweryfikuje. Żeby coś wygrać, trzeba sobie to wyszarpać na boisku - komentuje Lijewski.
Początek meczu w Kaliszu w sobotę 3 czerwca o godzinie 20.