Industria Kielce

i

Autor: Industria Kielce

Industria Kielce wraca do gry w Lidze Mistrzów. Na początek THW Kiel

2023-02-08 10:30

Wraca Liga Mistrzów piłkarzy ręcznych. Na dzień dobry zawodników Industrii czeka nie lada wyzwanie. Kielczanie na wyjeździe zagrają z THW Kiel. Wiadomo, że będą sobie musieli poradzić bez francuza Nedima Remili, który prawdopodobnie przeniesie się do Telekomu Veszprem.

Za nami już dziesięć kolejek fazy grupowej Ligi Mistrzów. Na razie kielczanie w grupie B radzą sobie znakomicie. Wygrali aż dziewięć spotkań i zajmują drugie miejsce, tracąc do liderującej Barcelony tylko jeden punkt. Ich najbliższy rywal do tej pory wygrał cztery pojedynki, tyle samo przegrał i dwa zremisował, co daje mu czwartą lokatę. Co jednak ważne, zarówno Industria Kielce, jak i THW Kiel tak naprawdę dopiero wracają na parkiet po długiej przerwie spowodowanej Mistrzostwami Świata. 

Dujszebajew: wiemy jaka jest stawka

- Jesteśmy w tej samej sytuacji. Zarówno my, jak i THW Kiel mieliśmy na mistrzostwach wielu zawodników, którzy grali do końca turnieju, więc nie było zbyt dużo czasu na przygotowania. Jako kluby grające w Lidze Mistrzów co roku, jesteśmy jednak do tego przyzwyczajeni. Wiemy, gdzie jedziemy i jaka będzie stawka czwartkowego spotkania. Naszym celem jest wygrana i dwa punkty - zapewnia trener mistrzów Polski Talant Dujszebajew.

Wiadomo, że z zespołem nie trenuje francuz Nedim Remili, który prawdopodobnie przeniesie się do Telekomu Veszprem. Szkoleniowiec Industrii nie chce jednak tego komentować.

- Mam do dyspozycji takich zawodników jak Igor Karacic, Arciom Karalok, Nicolas Tournat, Dylan Nahi, Szymon Sićko, Arkadiusz Moryto, Daniel Dujszebajew, Miguel Sanchez-Migallon. To są ludzie z najwyższej półki. Nie będę płakał, że nie mam do dyspozycji jednego czy drugiego zawodnika. Na pewno każdy trener chciałby mieć komplet zawodników, ale ja mam takie bogactwo do wyboru, że nie mam prawa narzekać - podkreśla.

Początek meczu w Kilonii w czwartek o godzinie 18.45.

Zbigniew Raubo ostro po FAME MMA 17: To nie Ferrari, a zdezelowany maluch