Kolstad Handball - Industria Kielce 30:32 (11:17)
Industria Kielce: Wałach, Błażejewski – Olejniczak, Wiaderny, Kounkoud, Sićko, A. Dujshebaev, Tournat, Karacić, Moryto, D. Dujshebaev, Gębala, Karalek, Nahi
Kolstad Handball: Ibsen, Bergerud – Hald, Aga, Sagosen, Ronning, Aalberg, Langeland, Limstrand, Setterblom, Gullerud, Johannessen, Lyse, Gudjonsson, Johnsen
Pojedynek w Trondheim zapowiadał się niezwykle ciekawie. W pierwszej kolejce spotkań Industria Kielce dość niespodziewanie przegrała u siebie z Aalborgiem Handbold, a Kolstad Handball pokonał na wyjeździe Eurofarm Pelister. Mistrzowie Polski podkreślali, że czeka ich trudny pojedynek, bo ich rywal znacząco wzmocnił się przed tym sezonem.
Pierwsze minuty czwartkowego spotkania były niezwykle wyrównane. Nikomu nie udało się odskoczyć na więcej niż 1-2 bramki. Głównie dlatego, że oba zespoły grały nieźle w obronie. Z czasem jednak zarysowała się przewaga przyjezdnych. Przy wyniku 6:6 kielczanie dwa razy pokonali bramkarz gości i było 8:6. Kilka minut później prowadzili już 11:18, a później 15:9. Do przerwy utrzymali tę wysoką przewagę - było 17:11.
Po zmianie stron gracze Kolstad próbowali odrobić straty. Momentami dochodzili kielczan na 3-4 bramki, ale wydawało się, że Industria wciąż kontroluje to, co dzieje się na boisku. Kilka minut przed końcem gospodarze trafili na 28:30, co zwiastowało nerwową końcówkę. Na szczęście w decydujących momentach dobrą formę utrzymał Miłosz Wałach, notując w końcówce kilka bardzo ważnych interwencji, a jego koledzy z pola zachowali więcej zimnej krwi i wygrali 32:30.