Spis treści
- Mecz z Portugalią jak piękny sen!
- Golański: Leo nas zmotywował
- Ronaldo i koledzy pokonani
- Urodziny po wielkim zwycięstwie!
- Piękne wspomnienia
W sobotę 12 października reprezentacja Polski podejmie Portugalię na PGE Narodowym w Warszawie. Będzie to pojedynek w trzeciej kolejce piłkarskiej Ligi Narodów. Początek o godzinie 20.45.
Mecz z Portugalią jak piękny sen!
W przeddzień meczu przypada 18 rocznica spotkania Polska - Portugalia w Chorzowie, na starym Stadionie Śląskim. "Biało-czerwoni" pod wodzą selekcjonera Leo Beenhakkera dokonali czegoś, co wydawało się niemożliwe. Pokonali Cristiano Ronaldo i jego kolegów 2:1, już po 18 minutach prowadząc 2:0. Oba gole zdobył Euzebiusz "Ebi" Smolarek. Portugalczycy trafili do naszej siatki dopiero w ostatniej minucie, rozmiary porażki zmniejszył Nuno Gomes. Ten mecz był przełomowy dla Polaków, którzy rok później w świetnym stylu awansowali do finałów Mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii.
Golański: Leo nas zmotywował
Pochodzący z Łodzi Paweł Golański był wówczas bocznym obrońcą Kolportera Korony Kielce, wyróżniał się w naszej ekstraklasie i Beenhakker postanowił dać mu szansę. Popularny "Golo" zadebiutował w pierwszej reprezentacji (kilka lat wcześniej grał w młodzieżówkach) w sierpniu 2006 roku. Dwa miesiące później stanął naprzeciwko portugalskich gwiazd (wtedy wicemistrzów Europy i czwartej drużyny świata).
- Początek tamtych eliminacji nie był zbyt udany dla naszej reprezentacji. Pamiętam, że na jednej z odpraw przed meczem z Portugalią Leo Beenhakker przekonywał nas, że to są tacy sami ludzie jak my, że także mogą mieć słabszy dzień i my musimy to wykorzystać - wspomina Paweł Golański.
Ronaldo i koledzy pokonani
- Przyszło nam mierzyć się z gwiazdami europejskiego i światowego formatu, ale chcieliśmy pokazać, że nie należy nas traktować jak chłopców do bicia! Byliśmy zmotywowani do tego stopnia, że w trakcie meczu każdy z drużyny zagrał na maksimum swoich możliwości i wzniósł się na swoje wyżyny. Graliśmy agresywnie, nie pozwalaliśmy Portugalczykom rozwinąć skrzydeł, stwarzaliśmy sobie doskonałe sytuacje strzeleckie. Rywale na dobrą sprawę powinni być zadowoleni, że przegrali tylko 1:2. Szczególnie pamiętam pojedynki z Simao Sabrosą, Nanin, ale również Cristiano Ronaldo, kiedy ten zmieniał pozycję i pojawiał się w mojej strefie boiska. Z takimi rywalami nie można było sobie pozwolić na chwilę zagapienia czy dekoncentracji - opowiada "Golo".
Urodziny po wielkim zwycięstwie!
Dzień po chorzowskiej victorii, 12 października Paweł świętował 24 urodziny! Jego kariera piłkarska jeszcze bardziej się rozwinęła, ponad pół roku później przeszedł z Korony do najsłynniejszego klubu Rumunii, Steauy Bukareszt. W jej barwach występował też w Lidze Mistrzów. Do Kielc wrócił w 2010 roku i przez kolejne pięć lat stanowił o sile Korony. Był jednym z czołowych zawodników słynnej "Bandy świrów", jak nazywano zespół za kadencji trenera Leszka Ojrzyńskiego. W pierwszej reprezentacji Polski rozegrał w sumie 14 meczów, strzelił jedną bramkę.
Piękne wspomnienia
W latach 2021-24 był dyrektorem sportowym Korony, rozstał się z klubem w wakacje, kilka dni temu objął takie samo stanowisko w Motorze Lublin. - Kiedy spotykam się z dawnymi kolegami z reprezentacji, to często wspominamy, ten mecz z Portugalią również. To były czasy, kiedy na zgrupowania kadry jeździło się z uśmiechem na ustach - mówi legenda Korony Kielce (Golański znalazł się w Jedenastce 50-lecia klubu, którą kapituła wybrała w 2023 roku).