Grał przeciwko europejskim potęgom
Wiadomość o śmierci Artura Sarnata napłynęła w niedzielę 17 listopada. Zmagał się z ciężką chorobą... Bramkarz ten był wychowankiem Wawelu Kraków. Ponad 30 lat temu, w 1992 roku trafił do nieistniejących już Błękitnych Kielce. Najdłużej w karierze reprezentował Wisłę Kraków - w latach 1993-2001, w tym czasie występował z nią także w europejskich pucharach, kiedy jego zespół mierzył się z tak słynnymi drużynami zagranicznymi jak AC Parma, FC Porto, FC Barcelona czy Inter Mediolan. "Białą gwiazdę" reprezentował ponownie w latach 2002-04.
Już w XXI wieku Sarnat miał okazję ponownie występować w klubach naszego regionu. W sezonie 2004-05 występował w KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, było to już po spadku "hutniczej" ekipy z ówczesnej ekstraklasy. W 2005 roku trafił do Korony Kielce, ale spędził tutaj tylko jeden sezon.
Świetny bramkarz i kolega
Sarnat w swojej karierze występował na różnych ligowych szczeblach także w innych klubach, m.in. Cracovii, Polonii Warszawa czy Kmicie Zabierzów. Grał ponadto w tureckim Diyarbakirsporze. Pracował też jako trener bramkarzy m.in. w Michałowiance Michałowice, Świcie Krzeszowice czy Garbarni Kraków. Jego ojciec Ryszard również był piłkarzem (występował w latach 60. i 70. w Cracovii oraz Wiśle).
- Świetny bramkarz i super facet oraz kolega - tak Artura Sarnata wspomina Adrian Sobczyński, były piłkarz m.in. KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, później pracujący też jako trener w różnych, świętokrzyskich klubach. Razem występowali w drużynie w sezonie 2004-05. - Miał duże doświadczenie, wyniesione z ekstraklasy czy choćby europejskich pucharów, był filarem naszego zespołu, ale mimo to pozostawał skromnym, człowiekiem. W tamtych latach często spotykaliśmy się ze sobą, ostatnio, ze względu na odległość ten kontakt był już mniejszy, ale rozmawialiśmy najczęściej przy okazji świąt, składaliśmy sobie życzenia. Czuję ogromny smutek... - mówi Adrian Sobczyński w rozmowie z serwisem kielce.eska.pl.